To zdecydowanie bardziej dramat psychologiczny niż kryminał. I to jest jego siłą. Pokazuje, jakie koszty ponoszą uczciwi policjanci z powodu nierozwiązanych spraw. Czasami zostają w nich przez długie lata a obraz ofiary mają ciągle przed oczami. Jest jeszcze inny aspekt - jak kuszące jest i jak łatwe ocenianie ofiary. Może ci wrażliwsi uświadomią sobie, w jakiej społecznej rzeczywistości żyją kobiety.
A już go chciałem zobaczyć ale zobaczyłem Pani opinię i sobie odpuszczę. Pani oceny są ideologiczne i zazwyczaj totalnie głupie, kierowany ślepą i nieszczerą tolerancją, wystarczy gej w filmie i ocena od razy winduje na 8-9/10.
Pani jest dla mnie filtrem tego czego nie oglądać.
Ale przecież to naturalny odruch ludzki. Nabawił się uprzedzeń na jakiejś podstawie, więc teraz się nimi kieruje. Załóżmy ktoś został pogryziony kilkukrotnie przez z psy, nabrał tym samym do nich uprzedzeń i będzie się nimi kierował.
W tym przypadku kierowanie się tym, że nie lubisz jakiejś użytkowniczki jest śmieszne
Nawiązując do poprzedniego komentarza - u mnie dokładnie przeciwnie: widząc Pani dobrą ocenę wiem, że to będzie dobre kino. Sam film oceniam wysoko, w zalewie kryminałów-klonów które po tygodniu trudno sobie przypomnieć i od siebie odróżnić, Noc 12 Października to pozycja zdobywająca się na oryginalność i głębszą refleksję na wiele społecznych tematów. I wbrew pozorom nie tylko na toksyczne męsko-damskie relacje. Wciąga od samego początku poprzez wejrzenie w
charaktery policjantów, a krajobrazy Grenoble i muzyka hipnotyzują. Moim zdaniem jeden z lepszych kryminałów ostatnich lat, choć jak wspomniała poprzedniczka, to bardziej dramat społeczny niż kryminał. W tej kwestii filmowi znacznie bliżej Nędznikom, Ladj Ly (choć poziom nieco niższy), niż typowym kryminałom. Polecam.
film nie dla ludzi którzy lubia jak złapie sie i ukarze winowajce. A ich przemyslenia sa płytkie jak woda w wc .Też dałem 7
Zgadzam się i uważam, że Twoja opinia jest lepsza, niż "recenzje" krytyków.
Ten film mówi też o czymś, co zostało wręcz łopatologicznie powiedziane, a czego nie dostrzegają ci, którzy pragną odnalezienia sprawcy.
Każdy mężczyzna mógł to zrobić.
Faktycznie. Nie o kryminał, czy o rozwiązanie zagadki tu chodzi. Lecz bardziej o społeczny wymiar popełnionej zbrodni, ale tej bez kary. Co ona ze sobą niesie: dla ofiary, dla rodziny i czasem również dla postronnych widzów, którymi tutaj są akurat policjanci.
Zapominamy, że to przecież też ludzie. Mierzący się z własnymi prywatnymi problemami, z nieudolnością, przeszkodami w pracy. Słowem - jak to wszędzie w życiu bywa. Tyle tylko, że presja społeczna i rola jaką się podjęli jest dużo większa niż nam się zdaje. Oni są rozliczani z efektów śledztwa. I choć wielu oszukuje idąc w śledztwie na skróty, to jednak ci uczciwi, wrażliwi mają w takich sytuacjach naprawdę trudno. Życie i radzenie sobie z taką traumą nie jest łatwe...
A wracając do przedstawionej zbrodni. Sprawcą mógł być każdy i równocześnie nikt konkretny. Choć dużo wskazuje, że to był mężczyzna, z kręgu znajomych ofiary. A samo skupienie się na jej "winie" - że się prosiła - jest okrutnym i małostkowym twierdzeniem. Nie zasługiwała na taką śmierć, nawet jeśli skrzywdziła w jakiś sposób sprawcę i to była przyczyna ataku. Chore i bestialskie zachowanie zwyrodnialca.
Odnosząc się do szerszej perspektywy, konfliktów damsko-męskich, przypomniał mi się podobny motyw takiej właśnie oceny na wyrost roli kobiecej ofiary w kontekście serialu *Dojrzewanie* Rozkładamy na czynniki pierwsze dlaczego chłopak to zrobił i wmawia się nam nieświadomą wine dziewczyny. W porządku! Rozumiem przyczynę. Ale to mylnie prowadzi nas do tzw. taryfy ulgowej dla sprawcy.