Wiem że ocena może wydawać się wysoka, ale po prostu uwielbiam "Night of the Demon" (1980) Jamesa C. Wassona, a że odświeżyłem go sobie po kilku latach parę dni temu, więc wypada o "Nocy demona" napisać co nieco, nieprawdaż?
Nie będę wnikał w zawiłości fabuły niniejszego filmu, gdyż ich nie ma. Profesor antropologii Nugent zabiera kilku studentów w leśne ostępy. Po co? By zbadać raporty o serii krwawych morderstw dokonywanych tam przez Sasquatcha. Zła decyzja, gdyż Bigfoot nie zna litości i wkrótce dojdzie do rzezi. Oprócz zabijania Sasquatch od czasu do czasu lubi gwałcić.
Sporo gore i wysoki body count. Wśród krwawych atrakcji "Night of the Demon" odnajdziemy kastrację pechowego motocyklisty, rzucanie śpiworem z pewnym obozowiczem w środku i nabicie go na gałąź, dwie skautki dźgające się wzajemnie, no i wyrywanie wnętrzności przez Bigfoota i wywijanie nimi, etc. Dobra zabawa, jeśli ktoś lubi gore i niskobudżetowe slashery. Po prostu esencja kina so bad'it's good. Podobno kiedyś ten film wyszedł w Polsce na VHS, ale absolutnie nigdy nie udało mi się na niego trafić w żadnej wypożyczalni. A szkoda, bo byłby to niezły okaz kolekcjonerski.
Gdzie jest to diaska James C. Wasson i czemu nie zrobił już żadnego innego filmu? Oto jest pytanie.