Świetny...mógł być! I to niezwykle, bo muzyka, cudowny klimat... dobrze grają także aktorzy- zwłaszcza McGregor (po tym filmie nie rozumiem jak mógł tak miernie, aby nie powiedzieć niedopuszczalnie, wizualnie prezentować się w kiczu pt:Moulin Rouge)... dodatkowo jest tu wielowątkowość: wyzwania (gra dwóch przyjaciół), nekrofilia, morderstwa, itp... tylko niestety nie poradzono sobie z nadmiarem tegoż. Do połowy film daje nadzieję że będzie to coś lepszego, od momentu gdy inspektor zabija prostytutkę i już wszystko wiemy film wpada w schematy i można już tylko się odprężyć, czekając na happy-end. Żałowałam że tym obrazem nie zajął się Tarantino, bowiem wyszedłby z tego wówczas prawdziwy cud- i może nawet nie w kierunku prześmiewczości koniecznie. Tak czy inaczej 7/10... za wspaniałą wędrówkę mrocznymi korytarzami ku kostnicy i głupi żart przyjaciela z obudzeniem się nieboszczyka.