ten film jest okropnie schematyczny i przewidywalny. Poza tym pod względem realizacyjnym ociera się trochę o kicz. Wszystko jest wtórne, wyświechtane, ale co gorsza, jakby gorsze niż oryginały z lat 80. i 90. Gorzej to zmontowane, gorzej wyreżyserowane, nawet gorzej zagrane. Widzieliśmy już takiego Eda Harrisa w podobnej roli i w 10 razy lepszej formie.
Film miał swoje momenty, starał się też złapać jakieś "tempo", ale generalnie przerodził się w płytką pretensjonalną mozaikę złożoną z innych, lepszych filmów.
Nie nudził, ale trochę irytował, a nawet śmieszył. W pewnym momencie obawiałem się, że może przerodzić się w parodię ;)
Daję 5/10 (średni) za kilka niezłych ujęć i za Nicka Nolte,