pomieszanie których wątków? Księgi rodzaju z księgą Henocha? Sama Biblia przedstawia historię Noego w dwóch pomieszanych wersjach. Jak dla mnie, to wszystko tam było na miejscu.

No to bardzo ciekawe. Być może nie byłem specjalnym uczniem, szczególnie w powszechniaku, ale później trochę poczytałem i pamiętam z tego inne relacje:

1. Jakoś nie przypominam sobie, by ojciec Noego został zabity - żyje i nikt go nie zabija.
2. Strącone na ziemię anioły (w filmie olbrzymy), to ferajna wygnana przez Boga na ziemię za płodzenie dzieci z córkami człowieczymi, więc to bynajmniej nie ze względu na pomoc jakiej udzieliły człowiekowi. Swoją drogą, rozumiem, że opisane w Biblii anioły przyjmują ciała z materii, ale to po prostu ciała ludzkie ("z prochu powstałeś") i jakoś o kamieniach się tam nie doczytałem. Skoro strącone (wygnane) przez Boga, to skąd pomoc Noemu i obrona Arki...? Choć to może moja błędna interpretacja. Owszem, mowa też jest o gigantach, ale to ludzie-giganty, czyli postacie o człowieczym obliczu. Nie jest też jasne czy nefilimy zostały unicestwione - mowa tylko o ukaraniu.
3. Nic mi nie wiadomo o jakiejś osobie, która przedostała się na Arkę, prócz Noego, jego żony i synów z ich żonami. W agadach talmudycznych jest mowa o jednym z nefili, który dostał się na Arkę, ale to trochę daleko od Biblii... Przy czym on uprosił wejście na Arkę.
4. W nawiązaniu do powyższego, skąd tylko jedna żona (być może źle lub nieuważnie czytałem).
5. Zmienia przed potopem była urodzajna (woda pod i nad powierzchnią). Wegetacja następowała podobno szybciej, co może wskazywać na wyższe od obecnego ciśnienie (podobnie jak w komorze hiperbarycznej), ale tu już wchodzimy w głębszą naukę, a ja naukowcem od materii nie jestem...
6. Według Biblii od Noego odchodzi wnuk, a nie syn. To jednak szczegół przy wszystkim powyżej.

To tak na szybkość, bo nie chodzi o to (chyba nikt rozsądny tego nie oczekiwał), by doszukiwać się tam ekranizacji Biblii i wiadomym jest, że kino, by było oglądane, musi mieć wątki baśniowe, akcyjne i inne tego typu "tunning", by poszło trochę więcej ludzi, niż garstka katolików.