Uśmiałem się okrutnie i mam problem z oceną tego filmu. Ocenić w kategorii komedia, czy luźna interpretacja Biblii? Bardzo luźna.
To, że film mi się nie podobał, nie znaczy, że jest złym filmem. Problem polega na tym, że w całej historii jedynymi zgodnymi elementami jest Noe i Arka, nic więcej. Sam Noe ukazany jest jako alkoholik, psychopata (ten szał w oczach gdy szedł ze sztyletem na niewinne niemowlęta) i człowiek do zadań specjalnych, który ma pomóc Bogu w zniszczeniu świata.
Dodatkowy niesmak budzi wątek Chama, który przez większość filmu ma problem, że nie ma komu zrobić dobrze (i odwrotnie). Noe postanawia więc znaleźć synom żony, jednak rezygnuje z pomysłu bo i tak wszyscy muszą zginąć, nawet te wspomniane wcześniej niemowlęta. Szkoda mu kwiatka czy rannego jelonka, ale z zimną krwią potrafi zabić trzech gości, czy wnuczęta. Reasumując Noe można spokojnie zaliczyć jako drugą część Gladiatora.