Nie do końca rozumiem skąd ta nagonka. Ok, to nie jest arcydzieło kina światowego, Aronofsky miał faktycznie problemy z wyborem konwencji, która bardziej pasowałaby do jego wizji, efekty nie odzwierciedlają budżetu itd. To wszystko prawda, ale są też dobre strony, o których nikt zdaje się nie wspominać. W moim odczuciu ten film ma silne przesłanie ekologiczne oraz pro wegańskie, to jest coś czego nie spotykamy na co dzień. Powiedzieć widzowi "ustami bohatera", że jedzenie mięsa jest objawem zepsucia duszy, że człowiek jest częścią świata naturalnego i powinien ten świat szanować, to jak trzaśnięcie w twarz. Cieszę się, że ktoś w ogóle ruszył ten temat, a że wyszło tak sobie... trudno, świat się nie skończy. No chyba, że...