Jako że nie jestem związana z żadną religią/ideologią/polityką, itp. (czyli że obrazą dla mnie byłoby nazywanie mnie katoliczką, a jeszcze większą ateistką), pozwolę sobie przedstawić w miarę obiektywną ocenę. Czyli oceniam po prostu film i nic innego. Historie z Biblii znam pobieżnie ze szkoły (chodziłam na religię, bo czemu nie?), więc nie będę niczego tu porównywać, jeśli chodzi o "fabułę".
Na początek muzyka. Nie pamiętam żadnej ścieżki dźwiękowej, co nie zdarzyło mi się jeszcze w przypadku filmów z domieszką patosu. Z "Pompejów" słucham do tej pory utworu "My gods", z "300: Początek imperium" słynne outro. Z " After Earth" nadal podobają mi się świetne "The Tail" i "After Earth". A tu kompletnie nic. Pamiętam, że coś mi się skojarzyło z utworem podobnym do tego z gry "Hexen 2" i to by było na tyle.
Gra aktorska. Może być. Tyle że przez HP ciągle w tym filmie widziałam "Hermionę".
Zdjęcia w porządku. Szału żadnego nie ma. Każdy film fantasy obecnie może pochwalić się tym samym, wszystko robione jest bowiem tą samą techniką komputerową.
Stroje na minus. Bohaterowie sprzed tysięcy lat nosili takie same szmaciane torby, jak można kupić dziś w sklepie. Wielu miało eleganckie spodnie podobne do jeansów i dobrze wykonane bluzy. Momentami odnosiłam wrażenie, że to czasy wojny o niepodległość Ameryki, a nie czasy, gdy nadal istnieli jaskiniowcy.
Dalej mamy przesadę z fantastyką: miecze ogniste, wyrzutnie rakiet, transformersi, fantastyczne zwierzęta. Nie pasuje to do przedstawionych czasów.
Bohaterowie. Nie podobał mi się Noe jako postać, który powinien świecić przykładem, być nieczłowiekiem wśród mściwych ludzi. Tymczasem jest on szaleńcem i psychopatą, który nie otrzymał żadnych konkretnych poleceń od Boga, lecz sam je sobie wytyczył i przyjął za właściwe. Przez Noego cierpieli wszyscy ocalali.
Fabuła w sam raz, chociaż czasem było nudno i czekało się niecierpliwie na żwawszy rozwój akcji. Mogli zdecydowanie skrócić albo zmienić końcówkę, bo oglądając ją odnosiłam wrażenie, że robiona była na siłę jako zapchajdziura z powodu braku dobrego pomysłu.
Zwróciłam uwagę na jedną rzecz. Według Biblii Ziemia jest płaska. Dlaczego więc przez kilka sekund filmu było nam dane oglądać Ziemię znaną współcześnie, tyle że w całości pokrytą chmurami?
Chciałam na koniec serdecznie nie pozdrowić i życzyć problemów z układem oddechowym panu, który był na seansie 1 kwietnia w Outlet Park Szczecin na godzinę 18.00 i siedział ze swoją kobietą obok w 6 rzędzie na miejscu 11. Otóż pan ten wyjął fajkę i niebawem w powietrze zaczęły się unosić efemeryczne kłęby dymu. Człowieku! W kinie nie jesteś sam! Inni płacą za bilet, bo chcą zobaczyć film w spokoju. Nikt nie idzie tam, by wąchać podobne świństwa. Jak już chciałeś nam smrodzić, mogłeś od razu zabrać warszawską syrenkę. A jak!
Cóż, w takim razie wszyscy milczmy... Tak na poważnie widzę tu wysiłek bycia obiektywnym (cokolwiek to znaczy), ale czepianie się okrągłej ziemi to przesada, przecież nie oznacza to, że Noe wiedział to samo co widz. Nawiązanie do Hermiony znowuż świadczy o braku obiektywizmu, przecież to zupełnie inna rola. Reszta ok.
Nie chodzi mi o to że wszyscy mamy milczeć tylko że autorka wmawia że jest to ocena obiektywna, a ona taka nie jest
Nie był to wysiłek, jeno post pisany zupełnie na luzie. A o okrągłą Ziemię się nie "czepiam", tylko to mi się trochę w filmie nie zgadzało.
zastanawiam sie dlaczego nie wywali tego fajkarza. Co za dupek. Szczerze jestem w szoku. Jakbym byl na twoim miejscu to wezwalbym obsluge bez zwracania uwagi temu panu
Obsługi kina akurat było brak w tym momencie. Może nikomu nie chciało się fatygować i iść na korytarz ich szukać. Ja akurat miałam z lewej i prawej ludzi i nie chciałam się kręcić.
>>>>> czyli że obrazą dla mnie byłoby nazywanie mnie katoliczką, a jeszcze większą ateistką
Albo się w boga/ów wierzy - czyli jest się teistą (np. katolikiem), albo się wiary w bogów nie ma - czyli jest się ateistą.
Ale chętnie dowiem się jaką to trzecią postawę znalazłaś w binarnym układzie dwóch logicznie wykluczających się pozycji wyczerpujących pulę możliwości.
>>>>> Chciałam na koniec serdecznie nie pozdrowić i życzyć problemów z układem oddechowym panu
Zapewne zjechanie go na filmwebie będzie o wiele skuteczniejsze, niż zwrócenia mu uwagi w kinie. Być może policjanci też, zamiast interweniować, powinni pisać na forach jakie to przestępstwa i wykroczenia w danym dniu widzieli.
"Albo się w boga/ów wierzy - czyli jest się teistą (np. katolikiem), albo się wiary w bogów nie ma - czyli jest się ateistą."
Jest jeszcze trzecia możliwość. Nie zastanawiasz się nad tym i Cię te sprawy nie obchodzą/nie ustosunkowałeś się jeszcze do spraw wiary lub jej braku. Wówczas nie ma jak Cię przydzielić do którejkolwiek grupy.
>>>>> Jest jeszcze trzecia możliwość. Nie zastanawiasz się nad tym i Cię te sprawy nie obchodzą/nie ustosunkowałeś się jeszcze do spraw wiary lub jej braku. Wówczas nie ma jak Cię przydzielić do którejkolwiek grupy.
Czyli taka osoba nie ma wiary w bogów (w tym wypadku ponieważ się nad tym nie zastanawia), co czyni ją ateistą.
Trochę się to nie klei. Bo wychodzi, że każdy noworodek jest ateistą. A ateizm jest świadomym wyborem.
>>>>> wychodzi, że każdy noworodek jest ateistą.
Dokładnie tak. Ateizm jest brakiem wiary w bogów, więc noworodki, rośliny doniczkowe oraz geometria i kubizm też są ateistyczne.
>>>>> A ateizm jest świadomym wyborem.
Ateizm to brak teizmu. Może być świadomy, lub nie - jak wyżej.
Polecam sprawdzenie znaczenia pojęć: ateista i agnostyk. Nie ma sensu rozpoczynanie każdej dyskusji od początku, bez uwzględnienia tego, co już było, a przynajmniej znaczenia pojęć.
Dokładnie tak. Zdecydowanie polecam sprawdzenie znaczenia tych pojęć. Punkt 1 oraz 2 tutaj: http://www.filmweb.pl/user/impactor
Ja jednak wolę być zdania, że przynależność do jakiejś grupy jest świadomym wyborem. Dzieci i rośliny doniczkowe będą więc tabula rasa ;)
Aha, czyli nienależenie do grupy ludzi pozbawionych wierzeń w krasnoludki posiadające czerwonno-czarne kapelusiki z nasyzwanymi na nich motylkami, i posiadających brody długości 59mm to też był Twój świadomy wybór? A co powiesz o przynależeniu do grupy osób będących np. naturalnymi blondynami? Itd. itp.
Ateizm nie jest opisem grupy, tylko opisem braku przynależności do grupy teistów.
impactor zamknij dzioba, skończ czepiać się ludzi, krasnali i doniczek o ich przynależność duchową i pozwól na Chociaż Jeden wątek w którym można w spokoju poczytać o filmie x) dziękuję.
>>>>> pozwól na Chociaż Jeden wątek w którym można w spokoju poczytać o filmie
Więc skoro masz już takich wątków kilkadziesiąt, a nie jeden, to postulujesz bym wmógł swoją działalność?
Nie chce mi się.
a dla mnie ten film był poprostu nudny I przez cały seans zastanawiałem się po co powstał ten film. raczej nie piszę komentarzy na forum ale tutaj znowu musiałem bo mam odczucie że niepotrzebnie kupiłem bilet do kina , Przynajmniej russel crowe dobrze zagrał głowną rolę I inni aktorzy w sumie też ale cały film był jakos tak zrobiony że jakos nie chciało se go oglądać trudno mi to wyjasnić.
Wg biblii ziemia nie jest płaska (z tego co wiem kiedyś w skład w Bibilii wchodziła księga Henocha(apokryf)-zresztą wspomniany w filmie, w której było napisane np, że ziemia jest kulą) ale na ten temat niech się wypowiedzą Ci co mają na ten temat większą wiedzę.
Opinia nie może być obiektywna, zawsze jest subiektywna. Obiektywne są fakty, jak chociażby to że film trwa 2 godziny i 18 minut lub że reżyserem jest Darren Aronofsky.
to ja też dodam coś do obiektywnej oceny założycielki tematu.
"Dalej mamy przesadę z fantastyką: miecze ogniste, wyrzutnie rakiet, transformersi, fantastyczne zwierzęta. Nie pasuje to do przedstawionych czasów. "
Czy Pani wie, że film powstał na podstawie komiksu?
Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź. Dokładnie drugie zdanie. Oceniam wyłącznie film, nie źródło, z którego powstał. Wymieniłam to, co mi nie pasowało.
Ja jestem katolikiem, ale opinię mam taką samą - dramat... Noe to psychopata, którego wszyscy w filmie traktują jak bohatera, zwłaszcza żona....
SPOILER
Czy ja wiem, że jak bohatera? Synowie chcieli go zabić za bestialskie zamiary. A pod koniec leżał z twarzą w piachu. Bohaterowi raczej nikt nie pozwoliłby się doprowadzić do takiego stanu.