5,6 104 tys. ocen
5,6 10 1 104055
4,8 39 krytyków
Noe: Wybrany przez Boga
powrót do forum filmu Noe: Wybrany przez Boga

Odbiór filmu.

użytkownik usunięty

Witam,
czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego ateiści(bądź osoby podające się za nich), są tak negatywnie nastawione? Po co pisać, że film będzie głupi/idiotyczny ponieważ jest oparty(przynajmniej w części) na przypowieści o Noe. Jeżeli nie wierzysz, to twoja sprawa, ale nie musisz tego pisać na forum filmowym. Poza tym film można ocenić na podstawie wielu aspektów, ale forma "film będzie do bani bo jestem ateistą" jest idiotyczne.
Wielu użytkowników(w szczególności zagorzali fani filmów Marvela), naśmiewa się z tej tematyki, że jest nierealna itd, ale jak napiszesz że Thor jest infantylny i nieciekawy to mało cię nie rozszarpią. O co tu chodzi?

ocenił(a) film na 7

Odniosłem wręcz przeciwne wrażenie. To raczej osoby wierzące (bądź też podające się za nie) zdradzają klasyczny syndrom oblężonej twierdzy. Każdy film który tylko ociera się o tą sferę jest traktowany jako próba naśmiewania się z religii, jej dogmatów, świętych ksiąg i wiernych. Ich zdaniem, prawo do wypowiadania się na te tematy mają tylko osoby których poglądy na sferę sacrum są zbieżne z ich poglądami.
A poza tym ile trzeba jeszcze napisać, że Noah to będzie fantasy a nie Bible Movie (zwłaszcza w swojej prostackiej włoskiej formie).

Jako ateista mogę powiedzieć tylko, że film nie będzie do bani dlatego, że jestem ateistą. Raczej dlatego, że koncepcja Boga jest sama w sobie sprzeczna. Miłościwy, kochający Bóg, który dał zabić swego syna/siebie, żeby nas uratować przed karą, którą sam nam wymierzył postanawia nagle utopić wszystkich ludzi oprócz kilku wybrańców. Dobre mi miłosierdzie. ;)
Co do samego filmu, ciekawi mnie jak rozwiążą problem kazirodztwa. Wszak Noe uratował się tylko z własną rodziną (8 osób).
Jeśli zaś chodzi o Thora to nikt nam nie próbuje wmówić, że to prawda i dlatego musimy postępować wg komiksowych zasad. Mam nadzieję, że już rozumiesz różnicę. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Assassinek

Odbierasz film przez pryzmat religii, przynajmniej to można wywnioskować z Twojej wypowiedzi. Wystarczyło napisać, że fabuła jest kompletnie nieatrakcyjna dla Ciebie, a nie wtrącać wzmianki o miłosierdziu.
Poza tym Noe uratował swoją rodzinę(nie pamiętam ile osób liczyła), jednak nie byli to jedyni ocalali z potopu, więc nie wiem o co chodzi z problemem kazirodztwa.
Poruszając temat Thora, pisałem o realizmie a nie o prawdziwości historii. A także nie wiem kto Ci wmawia o prawdziwości przypowieści biblijnych(na pewno nie ja) i szczerze mało mnie to obchodzi.
Pozdrawiam

I tu się odrobinę mylisz, fabuła jest bardzo atrakcyjna. W szczególności dla mnie, gdyż dotyczy obu moich fakultetów. Zarówno filozofii (konkretnie etyki) jak i kulturoznawstwa. Wytłumacz mi proszę dlaczego nie mam patrzeć przez pryzmat religii skoro film ma Boga w tytule i jest oparty na przypowieści biblijnej?
Oczywiście nie wytłumaczyłeś mi dlaczego miłosierny Bóg zamordował prawie wszystkich ludzi na ziemi, ale cóż, to pewnie nie ma związku z filmem. ;)
Kto jeszcze ocalał? I z jakiego to wiesz źródła? Chcesz powiedzieć, że najpierw "Pan rzekł: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem». Rdz. 6,7 a potem jednak mu się nie udało? Że przeoczył kogoś poza Noem i jego rodziną?
Zasadnicza różnica jest taka, że nikt nam nie próbuje wmówić, że Thor istnieje. Natomiast próbuje się nam wmówić, że ten drugi bóg istnieje. Jak widać bardzo często z dobrym skutkiem.
Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Assassinek

Jeżeli szukasz odpowiedzi na tematy biblijne to zadawaj je na forach temu przeznaczonych(więc raczej Ci nie będę tłumaczył, nie jestem do tego kompetentny). Nie mam pojęcia dlaczego cytujesz Biblię???tym bardziej na filmweb???
Poza tym, nie wiem kto próbuje Ci na siłę wmówić że Bóg istnieje i kim jesteście "Wy", powtarzam: ja tego nie robię i mnie to nie obchodzi. Więc po co poruszasz ten temat?to Twoja sprawa i tyle.
Żegnam.

Wybacz ale nie ma jeszcze dostępnego filmu, dlatego opieram się na tekście, na którym ma się opierać ów film. Gdyby opierał się na komiksie Thor, to prawdopodobnie odniósłbym się do komiksu. Wszak to jest kontekst kulturowy, z którego ten film wyrasta. Przepraszam za moją dociekliwą naturę. Po prostu ciekawi mnie dlaczego ludzie tak bardzo trzymają się swej wiary w coś, co jest nielogiczne, irracjonalne i sprzeczne z samym sobą.
Nie zrzucisz jednak na mnie winy za to, że poruszam temat różnicy pomiędzy Thorem i Bogiem, bo to Ty go zacząłeś. Ja tylko wyjaśniłem, że różnica jest prosta. Nikt mnie nie chrzcił w imię Thora, nie kazał mi się uczyć o nim na religii (za moich czasów była obowiązkowa, teraz chyba już nie) i nie kazał uczyć się pieśni chwalących jego wielkość i dobroć. Nigdzie też nie wspomniałem, że Ty to robisz.
Dziękuję za bardzo pouczającą wymianę poglądów. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu. :)

użytkownik usunięty
Assassinek

Chrzest, religia w szkole(nadal jest obowiązkowa, choć zamiast niej mogą odbywać się lekcje etyki), przypowieści itd., są/były obecne w Twoim życiu i moim ponieważ żyjemy w państwie katolickim. Poruszając temat filmów opartych na przypowieściach biblijnych a Thora, chodziło mi tylko o aspekt filmowy i kontakt z fanami produkcji Marvela. Natomiast pisząc o osobach, które starały/ją Cię przekonać o istnieniu Boga, wspominałem o sobie ponieważ nie jestem wstanie odpowiadać za ich zachowanie czy intencje.
Nie wiem czy nasza pogawędka była pouczająca, ale na pewno sympatyczna. Również życzę miłego weekendu.
A co do filmu, zobaczymy jaki będzie, chodź trailer nie wypadł zbyt okazale.

ocenił(a) film na 7

Kurcze, a ja, głupi, myślałem (znając treść Konstytucji), że żyjemy w kraju neutralnym światopoglądowo. Ale skoro w podstawówkach dzieci mają obowiązek modlić się przed i po posiłku, to chyba masz rację...

Irry

Polska spełnia 3 na 4 punkty określające państwo wyznaniowe.

Pragnę również zauważyć, że nie istnieje coś takiego jak neutralność światopoglądowa państwa, ponieważ KAŻDA decyzja ustawodawcy jest wybieraniem jednej ze stron sporu. Kraj jasno mówi, że albo można dokonać aborcji, albo nie można i to już jest opowiedzenie się po jednej ze stron. Tak samo jak prawo do posiadania miękkich narkotyków; państwo również opowiada się po jednej ze stron konfliktu, legalizując, bądź delegalizując taki proceder. Neutralność światopoglądową państwo mogłoby osiągnąć dopiero wtedy, gdyby nie uchwalało prawa, a to jest niemożliwe.

ocenił(a) film na 5

Jestem ateistą i czekam na film z niecierpliwością, wisi mi to w sumie czy jest to "historia prawdziwa", na podstawie Biblii czy nie, film to film, nie ma co doszukiwać się drugiego czy trzeciego dna w filmie czy książce, po to je kręcą i po to je piszą żeby nam widzom sprawiały przyjemność w oglądaniu czy czytaniu a jeżeli ktoś widzi to inaczej i szuka w sztuce swojej wiary albo brak jakichś tam faktów to ma problem z głową...

użytkownik usunięty
WujekChu1ek

Mam podobne zdanie, film to film i tyle. Niezależnie czy ktoś jest osobą wierzącą bądź ateistą, nie musi tego ogłaszać na forum filmowym i naśmiewać się z innych.

ocenił(a) film na 5

Zgadzam się, co nie zmienia faktu, że Biblia powinna leżeć na półce obok mitologi greckiej, rzymskiej i nordyckiej... Ale przecież kościół musi się kosztem czegoś bogacić, czyli nas totalnie naiwnych ludzi...

użytkownik usunięty
WujekChu1ek

To już Twoja opinia i inny temat na rozmowę. Dla mnie(osoby wierzącej) czym innym jest wiara, a czym innym kościół i księża...ale to nie forum na takie tematy.

ocenił(a) film na 5

Spoko!! Do zobaczenia na innych forach w takim razie, i mam nadzieje, że cię nie uraziłem.
pozdrawiam i wesołych świąt życzę!!!

użytkownik usunięty
WujekChu1ek

Absolutnie nie mam się za co obrażać. Być może po premierze filmu wymienimy spostrzeżenia na jego temat, lub pogadamy na innym forum.
Również życzę wesołych świąt!

Niektórzy ateiści, nie wiem czy na pokaz, czy z przekory, nie tolerują nawet wspominania o Biblii, mitologii,Koranie,Torze,baśniach,bajkach i kreskówkach. Są tak "głęboko zakorzenieni w rzeczywistości", że nie tolerują nawet komedii i pastiszów, bo one także nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

katedra

Tak, zapewne się to zdarza, tak jak wśród katolików stwierdzenie, że Harry Potter jest tworem Szatana, gdyż są tak "głęboko zakorzenienie w wierze". Ale trzeba pamiętać, że to są tylko SKRAJNOŚCI! Jeśli komuś podoba się takie życie, to dlaczego mielibyśmy je negować? Wszak nikogo nie krzywdzą swoim postępowaniem. ;)

katedra

Niemal każdy ateista miał w życiu okres nienawiści do wszystkiego co związane z wiarą. Nie dlatego, że jest aż tak zawistnym człowiekiem, albo tak zapatrzonym w swój własny światopogląd. To wynika z jego wcześniejszego życia. Mam na myśli to, że od dziecka wciskają mu kit o niepokalanym poczęciu, ubogim Jezusku w żłobku, Jonaszu, zmartwychwstaniu i niewidzialnym starszym panu na chmurce, który bardzo nas kocha. I w pewnym momencie dochodzi do wniosku, że to bujda większa od Transformers, dzieli się tym z kimś i...
Dostaje obuchem od życia. ATEISTA! BLUŹNIERCA! Jak można nawet myśleć, że Boga nie ma. I zaczyna się. On twierdzi, że był całe życie okłamywany (bo był) i żeby odbić piłeczkę nasz młody niewierny posuwa się krok po kroku w stronę typowego wojującego ateisty. Czyli tak jak napisałeś: zero tolerancji względem wszystkiego co ma chociaż lekki związek z wiarą. Nie wejdzie do kościoła, bo nie itd. Im bardziej osoby wierzące naciskają na niego, tym bardziej on gnoi religię.

oumajgad

Raczej chodzi o to co jest przenośnią, bo chyba nie ma ateisty,który by pytał czy Adam i Ewa mieli pępki.

Jestem agnostykiem i bardzo chętnie ten film obejrzę.

Jako ateista nie tylko nie jestem nastawiony negatywnie do tego rodzaju filmów, ale wręcz uważam, że mają one pozytywny efekt, trywializując biblijne historie i definitywnie wyznaczając im miejsce, jakie powinny zajmować - na równi ze starożytnymi mitami (jest to zwłaszcza miejsce dla Starego Testamentu, bo Nowy to nieco inna sprawa). Innymi słowy, odzierają je ze "świętości".

Ale zarazem po tym filmie nie spodziewam się za wiele i to nie z powodu literackiego pierwowzoru.

użytkownik usunięty
Litawor

Ja bylem ciekawy tego filmu, jednak po obejrzeniu zwiastunów jestem trochę rozczarowany. Szykuję się "amerykańska produkcja pełną gębą". trochę sztampowa, kiczowata, oparta w głównej mierze na efektach.

ocenił(a) film na 5

Nie zauważyłem takich komentarzy. Odnoszę wrażenie, że na siłę szukasz wroga....coś jak "ideologia gender"...

ocenił(a) film na 5

Jestem agnostykiem i dla mnie temat filmu jest nudny, żeby nie Anthony Hopkins i efekty specjalne nawet bym nie wziął go pod uwagę. Kieruję mną zwykłe znużenie tematyką, człowiek który słyszy głosy ratuje życie i duszę ludzką. Nie przemawia to do mnie, bo tak jak po obejrzeniu "Pasji" i filmów o św. Franciszku z Asyżu (było tego) odnosiłem wrażenie że chrześcijaństwo to masochistyczna religia tak i tu czuję że film nie zaoferuję wiele więcej niż prostolinijna fabuła nakierowana na dzieło jednego Boga.
Myślę że ktoś inny może odnosić przeciwne wrażenia, dla wierzących monoteistów pewnie ten film może być sukcesem nie odmawiam im tego. Odpowiadam na tezę postawioną w nagłówku dyskusji. Źle postawionym pytaniu, bo każdego człowieka może zniechęcać coś innego do motywów filmu a światopogląd nie jest tematem do dyskusji na forum
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Beryl2

Odbiór filmu jest sprawą indywidualną, jak najbardziej się zgadzam. Osobiście zwróciłem uwagę na tą produkcję ze względu na: obsadę, ciekawość w jaki sposób zostanie przedstawiona historia, którą większość zna całkiem dobrze, oraz reżysera. Jednak odbiór filmu w kategoriach "jestem wierzącym więc Noe... będzie arcydziełem", lub "Jestem ateistą więc Noe... będzie szmirą", jak dla mnie idiotyczne. To jest film, więc dyskusja o nim powinna odbywać się w ramach kinematografii, a nie na płaszczyźnie światopoglądowej(przynajmniej na tym forum).
Również pozdrawiam.

Nie wiem czemu osoby piszą, że film będzie głupi. Jak dla mnie film będzie ekranizacją wydarzeń opisanych w mitologii chrześcijańskiej i nic do tego nie mam. Po zapowiedziach mogę stwierdzić, że poziom dzieła będzie naprawdę stał wysoko i chętnie się przejdę do kina na ten film, a jeśli będzie dobry, to i powtórzę seans. Co najwyżej mogę mieć zastrzeżenia co do ewentualnej reakcji wierzących, którzy film mogą odebrać jako ekranizację realnej, faktycznej historii, która zdarzyła się i nie ma co do tego wątpliwości i owe dzieło będą traktować poniekąd jako dowód tych wydarzeń.

Jeśli idzie o takiego np. Thora, to różnica zapewne polega na tym, że po prostu praktycznie wszyscy wyznawcy Thora wyginęli. Ostały się tylko małe społeczności ludzi, którzy nadal kultywują rodzimowierstwo. Z chrześcijaństwem jest jednak ta sprawa, że jest to religia żywa, a w dodatku największa, przy okazji spora część chrześcijaństwa walczy z nauką i całym dorobkiem cywilizacyjnym Zachodu. W USA, skąd pochodzić będzie ten film, 46% wierzy, że Biblia jest podręcznikiem do historii, wszechświat ma 6.000 lat, a ewolucja to kłamstwo Szatana. Na YT można znaleźć setki seminariów amerykańskich duchownych, którzy argumentują jakoby potop był zdarzeniem historycznym i były co do tego dowody. Stąd też może wynikać oburzenie co poniektórych ateistów, ponieważ dla nich może być to zwyczajna bajka z dobrymi efektami specjalnymi, ale idzie tu przede wszystkim o motywację, która skłoniła twórców do wykreowania dzieła o takiej, a nie innej tematyce.

użytkownik usunięty
Oriflamme

Obecnie to wyznawcy Islamu są najliczniejszą grupą religijną, a nie chrześcijanie. Natomiast jak amerykanie podchodzą do wiary, to ich sprawa, jeżeli chcą oglądać pastorów w kolorowych strojach niech to robią.
W mojej opinii jednym z najważniejszych czynników, który skłonił twórców do produkcji tego filmu to pieniądze. Oczywiście nie ma w tym nic złego...

Błąd. Chrześcijaństwo ciągle jest najliczniejszą religią i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Islam niedawno stał się liczniejszy niż katolicyzm, a nie całe chrześcijaństwo.
Jasne, mają do tego prawo. Problem zaczyna się w momencie, gdy religia na siłę wciska się do polityki, oraz gdy religijni fundamentaliści prowadzą wojnę z całą nauką, próbując odrzucić nowoczesną, empiryczną metodę naukową w myśl zasady "tylko Biblia jest prawdziwa, a wszystko co się z nią kłóci należy zniszczyć". Dla gatunku, który od co najmniej 3.000 lat rozwija się właśnie dzięki nauce (a szczególnie od lat 500, licząc arabski renesans to od 1.300 lat), walka z nią może być tragiczna w skutkach.

Jasne, mają prawo to robić dla kasy, choć mogą to też robić w celach prześmiewczych, lub propagandowych. Prawo tego nie zabrania.

użytkownik usunięty
Oriflamme

Rzeczywiście masz rację, chodziło mi o katolicyzm, a nie chrześcijaństwo.
Zgadzam się z kwestiami przedstawionymi przez Ciebie w drugiej części wypowiedzi. Jednak problem zaczyna się również, gdy ateiści atakują osoby wierzące, gdy nazywa się ich "idiotami", "ciemnotą" itd, gdy wszystko co związane z religią jest niewłaściwe i prowadzi do dewocji, gdy każdy ksiądz to "złodziej, pedofil, alkoholik". itd.
Przedstawiasz bardzo skrajne przykłady, ja nie znam osób które chcą niszczyć wszystko co nie jest zgodne z Biblią, oraz które chcą zakazać badań naukowych, ponieważ mogą okazać się niezgodne z wiarą.
Ludzkość rozwija się, również dzięki nauce dłużej niż trzy tysiące lat. i dalej będzie to robić.

Mimo wszystko to nie jest forum na takie dyskusje,
pozdrawiam.

Jasne, też nie rozumiem tego wyzywania ludzi od idiotów z powodu ich wiary. Pomijając fakt, że religia jest po prostu szerzona przy użyciu indoktrynacji i z tego powodu nie można wierzących oskarżać o bycie głupimi, ponieważ nie mieli wyboru, to po prostu zostało im narzucone. Pomijając to, mamy przecież wolność wyznania i każdy człowiek ma niezbywalne prawo wierzyć w co tylko chce. Gdyby jakiś uroczy ateista objął władzę i zdelegalizował wszystkie religie, nie zgodziłbym się z nim, ponieważ przeczy to ideałom, które leżą u podstaw naszej cywilizacji, a te uważam za dobre, a przynajmniej lepsze niż zakazywanie myślenia na swój sposób.
Ja niestety takie osoby znam. Religijna część mojego towarzystwa to praktycznie sami protestanci, szczególnie adwentyści dnia siódmego. Odrzucają oni szczepienia, genetykę, ewolucję, wiek wszechświata, promieniotwórczość, metody datowania, całą wiedzę geologiczną, zaś historię Potopu z Biblii traktują jako dosłowny zapis, jako wręcz podręcznik do historii. W Polsce faktycznie jest takich osób stosunkowo mało (choć nadal w tym kraju 30-35% odrzuca ewolucję), lecz w USA z kolei takich osób jest cała masa. W tym roku znajoma pojechała na wymianę uczniowską do USA i naprawdę religijność, szczególnie w Dixie, jest niesamowicie konserwatywna i fundamentalistyczna. Kreacjonizm w USA jest na tyle silny, że co jakiś czas wytaczają państwowym szkołom sprawy sądowe za nauczanie ewolucji, zaś w ich szkołach prywatnych uczy się rzeczy całkowicie sprzecznych z nauką. Też sądziłem, że takich osób jest mało, dopóki nie wpadłem w (nie)odpowiednie towarzystwo i zacząłem ich poznawać.

Miejsce, czy nie, ważne by taka dyskusja była merytoryczna i cywilizowana, co nam chyba udało się uzyskać ; )
Pozdrawiam i życzę miło spędzonej niedzieli!

nie spotkałam się z takim nastawieniem aczkolwiek nie śledziłam forum pod tym kątem, jestem ateistką i z chęcią obejrzę ten film, po prostu nie będzie on dla mnie odniesieniem do wierzeń a czymś w rodzaju przytoczonych filmów na podstawie Marvela, które swoją drogą też bardzo lubię

ocenił(a) film na 7

Nie widzę najmniejszego powodu, dla którego ateistom w jakikolwiek sposób miałby przeszkadzać ten film. Poza tym sam Aranofsky przyznał, że bazował na komiksie, a nie Biblii. Także ten kontekst biblijny będzię co najwyżej tłem do pokazania przeżyć głównego bohatera.