W zamian dostałam film science-fiction. Pierwsza połowa w ogóle nie trafiła w mój gust. Chodzący
kamienni pomocnicy bardziej kojarzyli mi się z Transformersami niż z biblijnymi postaciami. Druga
połowa filmu była trochę lepiej przestawiona. Noe tracący zdrowy rozsądek, jego żona Naameh
rozdarta pomiędzy miłością do męża a chęcią obrony rodziny, Cham manipulowany przez wroga i
Sem zmuszony do wyboru pomiędzy ojcem a własnymi dziećmi. Efekty specjalne w filmie moim
zdaniem mocno przesadzone jak na tą tematykę. Duże brawa dla pań: Emmy Watson i Jennifer
Connelly, które we wspaniały sposób znalazły się w swoich rolach. W szczególności spodobało mi
się bardzo wiarygodne przedstawienie ich matczynej desperacji.
Myślę, że właśnie stąd bierze się wiele nieporozumień, które dodatkowo zaniżają średnią ocenę tego filmu. Ludzie spodziewają się filmu biblijnego, dokładnej ekranizacji wydarzeń przedstawionych w Biblii. A potem boczą się, że w filmie są bzdury, że to nie tak było naprawdę (sic!), że to w ogóle jakaś profanacja, bajka o kamiennych trollach, magicznych zaklęciach itd. czepiając się najmniejszych szczegółów... Bo autor serwuje im tymczasem film fantasy, który jest adaptacją jego komiksu o Noe (ekranizacja komiksu! a nie Biblii), który to komiks jest oparty na biblijnym micie o Potopie. Wiadomo, że komiksy rządzą się swoimi prawami, a film jest filmem rozrywkowym i nie ma co ukrywać, bardzo hollywoodzkim :)
W sumie przypominają mi sie opinie zawiedzionych/zniesmaczonych osób, które idąc na "300" spodziewały się prawdziwej, opartej na faktach, historii o Spartanach i filmu historycznego :D A wystarczyłoby zrobić najpierw mały research, żeby mieć jakieś pojęcie, co się będzie oglądać ;)
Rzeczywiście jeśli by patrzeć na to, że jest to ekranizacja komiksu, to przedstawienie Noego może wyglądać zupełnie inaczej ;) Wydaje mi się, że powinno być trochę więcej informacji o tym, że nie jest to film biblijny. Ja sama nie miałam o tym zielonego pojęcia. Gdybym wcześniej o tym wiedziała to na pewno oceniałabym cały film w zupełnie innych kategoriach.
Zgadzam się, że powinno być o tym więcej informacji, chociażby wspomniane w zwiastunie. Choć pewnie wytwórnia by się na to nie zgodziła, jeśli taka informacja mogłaby ograniczyć zyski, bo wtedy mniej osób wierzących, które spodziewały się ekranizacji Biblii, poszłoby do kina. No i zastanawia, na ile Aronofsky miał wolną rękę z tym filmem i mógł realizować swoją wizję (mówił w jakimś wywiadzie coś, że nie chce robić filmu o historii, którą wszyscy dobrze znają), a na ile musiał się zgodzić na naciski (poprawki?) wytwórni i producentów, żeby film lepiej wpisywał się w biblijną wersję Potopu i był dla szerszego grona widzów. Jak zawsze, pieniądze...
A dla zaciekawionych http://booklips.pl/komiksy/noe-tom-1-za-niegodziwosc-ludzi/
;)
Nie patrzyłam na ten film przez pryzmat historii biblijnej, lecz mimo wszystko, nazwisko reżysera zobowiązuje. A tym czasem co otrzymaliśmy? Kamienne stwory rodem z Transformersów ( widzę że ten motyw się przewija w wielu komentarzach), kiepskie efekty specjalne, przeciętne aktorstwo, słaby scenariusz, i wiele niedorzeczności. 5 punktów za dość ładny ogólny "obrazek" i ukazanie przemiany Noe, która jest skutkiem błędnej interpretacji życzeń Stwórcy, można to odnieść to dzisiejszych czasów.
Mnie również pierwsze co przyszło na myśl jak zobaczyłam te kamienne postacie to: "ooo transformersi!" :D Bez kitu ale wtedy wgl już zgłupiałam, bo nie wiedziałam czy aby na pewno oglądam film, który chciałam. :p Teraz już wiem, że fabuła była oparta na komiksie - z tego co mówicie. ;p
Tak czy inaczej nie bardzo trafił w mój gust. :)