Nie był to pierwszy raz, kiedy widziałem ten film, ale tego razu nigdy nie zapomnę. Było to w klubie dyskusyjnym politechniki Wrocławskiej, a film był dodatkiem do Dracula: Wampiry bez zębów, Mela Brooksa. Jednak atmosfera, to że lektorka czytała napisy, na pewno utkwi mi w pamięci. Poczułem się trochę, tak jakbym mógł się cofnąć w przeszłość. Do pełni szczęścia brakowało tylko pianisty grającego pod ekranem.