Pozornie kino gangsterskie, w którym niewiele może zaskoczyć. A jednak Oleg Sentsov we wstępie i zakończeniu pokazuje, że film ma dużo większe ambicje i spory potencjał. Oryginalny montaż pierwszych scen sugeruje tezę, że to, jacy jesteśmy, zawsze wynika z tego, jak dorastaliśmy. Potem okazuje się, że to egzystencjalne kino noir, ciekawy jest motyw konfesyjny i całość robiąca wrażenie tym, jak bardzo jest bezkompromisowa w swojej wymowie. Warto zwracać uwagę na szczegóły – dotykanie dziecięcej ręki, mycie kija bejsbolowego, scena tortury na odludziu. Jesteśmy sumą doświadczeń, za które zawsze musimy wziąć odpowiedzialność? Wyjątkowo mroczny, bardzo przykuwający uwagę.