Bardzo zawiodłem się na filmie. Chyba wraz ze spadkiem wagi, spadła forma Jacksona. Film jest przegadany, bełkotliwy. Zmarnowano aktorski potencjał Sarandon i Weisz. No i - o zgrozo - najbardziej wyrazistą postacią okazuje się koniec końców postać pedofila grana przez Tucciego. Zachęcam do przeczytania recenzji na blogu.
---
http://www.golden-slumbers-blog.blogspot.com
Ja natomiast proponuje zapoznać się z poniższą recenzją a szczególnie z przedostatnim akapitem.
http://film.wp.pl/id,26932,rid,63267,title,Nostalgicznie-piekny,type,editor,film _recenzja.html
No na pewno większy od większości wypowiadających się tu ludzi:)
Patrzę i się nadziwić nie mogę. Przeciętny film, jakim jest "Nostalgia anioła" jest wychwalany pod niebiosa. Na początku się zaniepokoiłem, że coś jest ze mną nie tak. Ale już się uspokoiłem.
Ludzie co chwilę zakładają nowe tematy, w których oznajmiają, że najnowszy film Jacksona jest genialny. I, że bardzo wzruszający i że łzy wyciska. I tyle. I to jest strasznie mylące - ktoś wejdzie na forum. Napali się na film. A zderzenie z rzeczywistością może być bolesne i zawód wielki.
Tyle wystarczy, żeby określić film arcydziełem? Wystarczy się wzruszyć i zapłakać w czasie seansu? Pokazać śmierć nastolatki i wzbudzić płacz na prawdę nie jest trudno...
Gdy ktoś napisze - "Ten film jest do dupy", to wszyscy wezmą go za trolla i rozpętuje się wielopostowa dyskusja. Ale gdy ktoś napisze - "Ten film jest wspaniały i wzruszający" (co jest na takim samym poziomie merytorycznym jak powyższe), to nikt chyba nie uważa tego za coś złego. Widzę tu pełno takich tematów.
Więc kojoo daruj sobie takie uwagi:) Bishop skrytykował ten film w lepszy sposób niż setki użytkowników go wychwalają.
O, ja właśnie z tych co to przeczytali zachwyty i spodziewałam się naprawdę dobrego filmu. A tymczasem z wyjątkiem kilku scen film jest z lekka przekombinowany, tzn. przerost formy nad treścią : niby ma być głęboki, a taki niestety w moim odczuciu nie jest. Lubię filmy psychologiczne, społeczne, także thrillery, kryminały, więc w sumie film powinien mnie zachwycić. A tak nie jest. Podobała mi się natomiast scenografia i kostiumy - fajnie odtworzono początek lat 70-tych. Moim zdaniem dobrze zagrana rola Susan, ojca i mordercy. Zupełnie nie przekonała mnie matka i babcia (!).
Oceniłam go na 5/10, choć zastanawiam się nad oceną 4, bo właśnie jest on poniżej moich oczekiwać, niestety....