Dobry film, ciekawie pokazany,porusza ciekawy temat co by było gdyby zabrakłoby miejsc w więzieniach. dobra gra Konstantina Ławronienki , co tu dużo mówić warto zobaczyć .
Film o przetrwaniu, o żądzy przeżycia w śród marginesu społeczeństwa na bezludziu oraz o tym jak władze eksperymentują sobie na więźniach nie zważając na etyczne i moralne normy.
Cały film ogląda się dobrze , mimo iż czas od czasu pojawiają się naciągane momenty, a najbardziej to chyba końcowa scena to i tak śmiało można ten film obejrzeć 7/10.
Buahahaha kogo jak kogo, ale Ciebie "wilczego eksperta lotniczego" wychwalającego taki gniot to się nie spodziewałem. :D
To Twoja osobista opinia. Dla mnie był to dobry film a swoje określenia jak już mówiłem zachowaj dla siebie bo niczemu nie służą.
Nie moja osobista opinia tylko stwierdzenie faktów. W jednym filmie bulwersuje Cię, że wilki były nienaturalne, a w drugim nie przeszkadza Ci, że wszystko było nienaturalne. "Nowa Ziemia" to stek bzdur po prostu. W porównaniu z "The Grey" ten film można wręcz nazwać "sci-fi dla ubogich", a wcale oznaczenia 'fantasty' przy nim nie widzę. Zrozumiałbym gdybyś pisał, że ten film Ci się nie podoba, bo po prostu nie, a tamten podoba bo taki masz kaprys. Ale skoro w jednym się czepiasz rzekomo Twoim zdaniem braku realizmu, a w drugim nie zauważasz Himalajów absurdu to coś tu nie gra. Kompletna niekonsekwencja w Twoich poczynaniach, ale jakoś mnie to nie dziwi.
Taki już jesteś. Mnie też nie dziwi ,że nie potrafisz pewnych rzeczy pojąć . Choćby to ,że każdy ma odmienne kryteria. Ja tam niekonsekwencji w swoich poczynaniach nie odczuwam.
W moim uznaniu realizm tu nie był tak konieczny jak w tamtym filmie .Tutaj dla mnie bardziej liczyła się koncepcja, założenie ,że coś takiego w przyszłości mogło by mieć miejsce. A żadnych mi tu faktów nie stwierdziłeś bo jak na razie nie zdążyłeś ich dostarczyć. A porównywanie tych dwóch filmów jest bezcelowe. Nigdy nie piszę ,że coś mi się podoba czy nie podoba bo tak lub nie. Jeśli Ty takie ocenianie potrafisz zrozumieć to można się domyśleć czemu nie potrafisz mojego.
Nie prawda. Rozmawialiśmy na temat tamtego filmu. Tu oceniałem jeszcze inne aspekty.
Napisałem zresztą tylko znów skupiasz się nie na tym co trzeba.
Film obejrzę jutro ale już z realizmem ma niewiele wspólnego, ot takie fanaberie scenarzysty i reżysera. Scenariusz jest dobrze znany i miał już miejsce w 1788r. o czym chyba scenarzysta nie słyszał, mianowicie kolonizacja Australii. W rzeczywistości scenariusz powinien wyglądać tak: Ludzie mobilizują się do walki z wrogim środowiskiem bo w pojedynkę padają jak muchy, tworzą surowe prawo żeby okiełznać nowo przybyłych (czapa za kradzież, czapa za gwałty, czapa za zabójstwo... ogólnie trzeba być porządnym członkiem społeczności żeby nie dostać czapy), niskie podatki, wolność gospodarcza na najwyższym poziomie... po 50 latach Nowa Ziemia byłaby prawdopodobnie jednym z potentatów gospodarczych na świecie, o jednej z najniższych statystyk przestępczości i najwyższym poziomie życia kto nie wierzy niech przeczyta książkę D.S. Landes "Bogactwo i Nędza Narodów".