Proponuję w kolejności wpisywać wszystkie dialogi. Tylko proszę o dokładność, żeby nie trzeba było prostować :D I sprawdzać literówki !! ;)
Long ago somewhere deep in the jungle....
Widzicie go? Żałosne, nie? Nie uwierzycie, ale ten lamus był kiedyś człowiekiem. I to nie pierwszym lepszym człowiekiem. Koleś był królem, nikt mu nie podskoczył, serio. A oto jego historia. A właściwie moja.
Tak. Ta lama - to ja. Nazywam się Kuzco. Król Kuzco. Byłem do rany przyłóż, a oni mi bez powodu życie schrzanili! Co, nie wierzycie? No to cofniemy się do czasów kiedy byłem jeszcze człowiekiem i sami się przekonacie...
No nie, za bardzo nas wyniosło... Ooooo..... ale był ze mnie słodki berbeć.... Ekhmm.... no, będzie tego.
Piosenkę też pisać?? :D może ktoś inny ją napisze, ja idę dalej ;]
O! To jestem prawdziwy ja. Nie to.... to... nie to... to chwała.... to chała.... a to mój pałac. Miałem tam wszystko czego dusza zapragnie. Zresztą sami się przekonajcie. Obsługę... żarcie.... i tego Mańka :D
- Ou! wybiłęs mnie z rytmu!
- Przykro mi ale wybiłes jego wyskośc z rytmu
- Przepraszam!
- Śpiewałeś coś?
- Boom skarbie!
- Panie zechciej spojrzeć na te panie!
- Ostatecznie. Kontrola jakości. No to prosze, ty masz krosty, ty odrosty, zgroza, a ty niech zgadne - za to serce masz ze złota. To wszystko na co cię stać?
- nie nie to byo tak ...
- O czym ten dzidek bełkocze? Co to niekończąca sie opowieśc czy jak?
Ale bedzie tego, terazprzedstawie wam ludzi któzy schrznaili mi zycie!
Najpierw niejaki pacza.
- Przepraszam dostałemt ego no , wezawnie do króla - Za dzwiami po schodach na góre i w lewo - tylko nieplącz siępo pałacu.
- A tak jasne dzięki.
- E.. przepraszma to moje....
- Ależ prosze... OH! nic ci niejest?
- Ostrożeni, bóg zapłac.
- Jak to sie stąło ze tu sie znalazłeś?
- Wybiłe króla z rytmu?
-Wybiłe skróla z rytmu?
- Tak wybiłem króla z rytmu w sensie dosłownym i przenosnym - wszedłem mu w drogę, wybiełm go z rytmu a ten kazał wyrzucic mnie przez okno.
- O, to straszne,.
- Strzeż sie rytmu, rytmu..
-Widzice? ten facet to zaraza - ale najgorsze dopiero przed wami. Widzicie ten eksponat to Yzma - zywy dowód zekiedyśpo ziemi stąpły diznozały - a to jej prywatny półgółwek. Co jakieś dziesiec lat sprawia sobi enoweg- tegoroczny model wabi się Kronk.
Czekaj ja ją obezłwabnie..
- Tak to włąsnie kronk.
- Ostanio izma nabrażła brzyskiego zwyczaju rządzeniapaństwem za moimi plecami, pomyśałem - pora z tym skończyć.
- mmm MMM .... Nie mje to zmartiwenie zenie ma co
- Jeśc.
Ha! trzeba było pomyśeć zanim wszystko zjadłeś - znudziałm sie zabierzcie go przecz!
- ale ja.. juz idę.
- Beszczelni sie robią co?
- Oj mnie to mówisz.. A.. król kuzco.
- Wtracałas sie!
- Ależ skadże...
- Ja jestem król a ty być doradca - pamietać?
- Janie chciałam to znacyz się ...
- ALe zombie, że toto sie nie rozpada - a to co? PLANTACJA KOPERKU?
- ale izma ma łeb - co kuzko?
- Nie tykac, nie tykać, - NIe tykać.
- Panie przyszeł ten wieśniak...
- A dajcie go! A przykozcji zwlaniam cię?
- Jak to zwlaniasz?
- Jaby to ujac, skreślam cię zlisty płac, zminiamy personel, idziesz na emeryturę, potrzebna nam młoda kadra, idziesz w odstawe... moge wiecej..
- ale wasza wyskośc chyba nie myśli.. służe królestwu od wielu wielu lat..
-ej wszystko co dobre kiedyś sie kończy - a ty skońćzyłaś siejakieś 50 lat temu? Kto siedzi an moim tronie?
- Ja wiem ja wiem - izma siedzi na tronie.
- Brawo - zuch chłopak - łap nagrode łap.
- Ma sie ten refleks nie?
- No hop hop!
- No dobra dajcie go!
- Przperaszam dostaem wezawnie i ja..
- Kogo ja widze.
- Pacza - mój ulubiony kmiotek
- Pacza...
- ty wies zjaki jesteś wazny dla całego królestwa? ty i twoja wioska?
- uprawiamby zboże by było co jesc i hodujemy lamy zeby..
- O.. moja, moja wioska.
- nieźle się urządziłes na tym wzgórzu...
- No, moja rodzianmieszka tam juz od 6 pokoleń.
- Aha, to powiedz, z któej strony jest najwiecej świtła?
- O tutaj - kiedy słońce wschodzi - ten laspoprostu spiewa.
- Aha, to dzieki ci stary?
- To, to to poto mnie wzywałeś?
- Tak, chciałem uzyskać opinie kogoś w temaci ezanim zaczne budowębasenu?
- basenu?
- Voila! Przedstawiam ci kuzcotopie - mójąnową letnia rezydencje! - natualnie z hydrozjeżdzalnia. To na moje urodziny - JEstem taki szcześliwy.
- ale ja jakośnie bardzo to widze.
- słuchaj , jutro z okazji moich 18 urodzin wydam rozkaz i twoja wioskja zostanei zburzona - zeby powstąło - o to. truturulututuru.. Wiec na twoeim miejscu wypełnił bym nowy formularz meldunkowy...
- A co będzie znami?
- hmm, nie wiem i olewama - pasuje?
- E.. stój niemozesz.
- Kiedy wydam rozkaz - powiesz swojej zpadłej wiosce - PAPA. papa.
- Wszystko szło mi jak po maśle.
- Tak mi sieprzynajmniej zdawało,
Oj tak łatwo sie mnieniepozbedzie - za kogo ten nie wdzieczyny szmądak sie ma czy on... Odrobine w lewo? wie zjakimi igra siłami?
- Skad w nim takapodłosć.
- no wasei aż dziwne - przeceiż to ja go wychowałam..
- Dobrze ze masz te fajanse i nie musisz sie mścićna prawdziwym kuzco?
- ACH! - no wąłsnei kronk!
- pozbede się kuzco?
- Eee tego prawdziwego?
- Oczywscie ze teg prawdziwego. Pozbede sie kuzcko a z braku potomków to ja przejme władze i zasiąde na tronie - bramka!
- No ale przecież zostałaś zwolniona?
- Na razie wiedza o tym 3 osoby a jużniebawem 2!
- A jedną znich bede ja tak?
- Do lochów!
- Przestaw wajche kronk!
- NIe teeeeeeeeeeeeee
- Na gwizdek wmontowałam tę wajchę!
- Odsuń sie lepeto.
- Prosze zaiac pasy i zachowacpozycje płodową.
- Izma spróbuj bez trzymanki..
- Jakby to zrobić - o już iwem zamienię go w pchłe mała bezbronną pchłe a potem włoze te pchłe do pudełka a to pudełko do drugiego pudełka a to pudełko wyśle do siebie poczta a jak dojdzie - Rozwale je młotkiem - genialne - genialny plan no cudny wręcz!
- Albo zeby niemarnowac znaczka - normlaie otruj go tym - weź to krak - i co czujesz tę moc? - O ch chyab czuje
- Godizna zemsty jest bliska - na obiad pora!
PRZEPRASZMA ZA ARMIE LITERÓWEK - ale tekstpisałem szybko i z pamieci, pisał bym dalej gdyby mi się chciało - ale paluszki do stukania już mnie trochę bola. Reszte moge dopisac w odcinakch w późniejszym czasie.
No jest tych literówek trochę. Pozwolisz, że napiszę jeszcze raz ;]
Kuzco - Ouuuu.... Wibiłeś mnie z rytmu!
Strażnik - Przykro mi, ale wybiłeś Jego Wysokość z rytmu.
Dziadek - Przepraszaaaaaaam....
Kuzco - .... śpiewałeś coś?
Śpiewak - Jak się zwie?
Kuzco - Ha! Bum skarbie!
Sługa - Panie, zechciej rzucić okiem na te panie.
Kuzco - Ostatecznie... Kontrola jakości! No to prosze.... Ty masz odrosty, ty krosty, zgroza, strach się bać i niech zgadnę - za to serce masz ze złota. To wszystko na co się stać?
Sługa - N-n-no, no, no tak... N-n-nie, nie, nie! To znaczy, chodzi o to, że....
Kuzco - O czym ten dzidek bełkocze? Co to, Niekończąca się opowieść, czy jak? No nic. Pamiętacie jeszcze tę lamę z czołówki? Tak? No to pokażę wam ludzi, którzy schrzanili mi życie. Najpierw niejaki Pacza.
Pacza - Ty, przepraszam. Ja do króla Kuzko. Bo dostałem takie wezwanie...
Strażnik - Za drzwiami po schodach na górę i w lewo. Tylko nie plącz się po pałacu.
Pacza - O, jasne. Wielkie dzięki.
Kuzco - Nie kupujcie tego głupawego uśmiechu małrolnej prostoty.
Pacza - Uch...
Dziadek - Przepraszam, to moje.
Pacza - A, proszę bardzo.
Dziadek - Dzięki.
Pacza - Nie ma za co. .... Hej! Czekaj! Nic ci nie jest? Ostrożnie.
Dziadek - Bóg zapłać.
Pacza - Co się stało?
Dziadek - Jaaaaa wybiłem króla z rytmu.
Pacza - Z czego?
Dziadek - Z rytmu! W sensie dosłownym i przenośnym. Wszedłem mu w drogę, wybiłem go, a on kazał wyrzucić mnie przez okno.
Pacza - Uła... Serio? A ja właśnie do niego idę...
Dziadek - Nie wybijaj go z rytmu!!!
Pacza - Nie, no skąd.
Dziadek - Strzeż się rytmu!
Pacza - Hej, na pewno nic ci nie jest?
Dziadek - Ryyyyyytmuuuuu.....
Kuzco - A nie mówiłem? Ten facet to zaraza. Ale to jeszcze nic. Najgorsze dopiero przed wami.
I dalsza część ;]
Yzma - Dlaczego zabierasz mój czas?
Chłop - No bo... Wasza Wysokość... To znaczy Wasza Wyrozumiałość...
Kuzco - A właśnie. Widzicie ten eksponat? To Yzma, królewski doradca. Żywy dowód, że kiedyś po ziemi stąpały dinozaury. A to jej zaufany półgłówek. Mniej więcej co 10 lat sprawiea sobie nowego. Tegoroczny model wabi się Kronk.
Kronk - Czekaj, ja ją obezwładnię. Uch....
Kuzco - Tak. To właśnie Kronk. Ostatnio Yzma nabrała brzydkiego zwyczaju rządzenia państwem za moimi plecami. Myślę sobię - pora z tym skończyć.
Yzma - Nie moje to zmartwienie, że nie macie co... zaraz, jak to szło?
Chłop - Eeee... jeść?
Yzma - Ha! Trzeba było pomyśleć zanim wszystko zjadłeś! Znudziłam się. Zabierzcie go, precz!
Chłop - Ale ja.... już idę.
Kuzco - Bezczelni się robią, co?
Yzma - Oj mnie to mówisz... AAAAA!!!!
Kuzco - No cześć.
Yzma - Uuuuuuu.... Wasza Wysokość!
Kuzco - Ekhm...
Yzma - Oooo... hihihih.... aha...
Kuzco - No i znowu to robiłaś!
Yzma - Robiłam? Hyhyhy... T-to znaczy co?
Kuzco - Wtrącałaś się! Ja być król, a ty być tylko doradca. Pamiętać?
Yzma - Ale Wasza Wyokość, ja właśnie nie chciałam zaprzątać Waszej uwagi....
Kuzco - Łeee... Ale Zombi. Że to-to się nie rozpada... A to co?! Plantacja koperku?!
Kronk - Ty masz ale łeb Yzma. No nie, Kuzco?
Kuzco - AAAA!!! Nie tykać! Nie tykać! Nie tykać.
Sługa - Panie, przyszedł ten wieśniak.
Kuzco - O, świetnie. Dajcie go. A przy okazji: zwalniam cię.
Yzma - Zwalniasz?? A-a-a-ale co to znaczy "Zwalniasz"?
Kronk - Eeee... Jak by to ująć... Masz odtąd wolne, skreśliłem cię z listy płac, redukujemy personel, zapisałeś? Potrzebna nam młoda kadra, idziesz w odstawkę... Wystarczy? Mogę więcej :D
Yzma - Ale ja... ty... ja.... och.... Wasza Wysokość chyba nie zapomina, że ja lojalnie służę królestwu od wielu, wielu, wielu lat?
Kuzco - Hej, wszystko co dobre kiedyś się kończy. A ty skończyłaś się pięćdziesiąt lat temu :D Ktooooo siedzi na moim tronie?
Kronk - Ja! Ja! Wiem! Yzma, Yzma siedzi na tronie, tak?
Kuzco - Zuch chłopak. Masz nagrodę, masz.
Kronk - Łapię... Uch...
Kuzco - No, nie słyszałaś? Hop, hop, hop.
Kronk - Ma się ten refleks, nie?
Kuzco - Ach.... No dobrze. Dajcie go!
Pacza - Eeee... To JA Wasza Wysokość. Dostałem wezwanie, więc pozwalam sobię...
Kuzco - Kogo ja widzę? Mój ulubiony kmiotek.
Pacza - Pacza... heh... W każdym razie, to dostałem wezwanie i...
Kuzco - Pacza... No fajnie i własnie do ciebie mam pewną sprawę.
Pacza - Do mnie?
Kuzco - Tak sobię myślę, że rozwiążesz mój problem. Chyba CHCESZ rozwiązać mój problem, prawda?
Pacza - No jasne... yyyy... zrobię co mogę.
Kuzco - Świetnie, świetnie. I właśnie takich ludzi nam trzeba. Zdajesz sobię sprawę, jak ważna dla mojego imperium jest twoja wioska?
Pacza - Cóż... zbieramy ziarno, za które zbudowałeś ten pałac. hodujemy też lamy, które.... moja wioska....?
Kuzco - O tak. Nieźle się na tym swoim wzgórzy urządziłeś, co nie? Powiedz, co? Ha ha ha...
Pacz - O tak. Moja rodzina mieszka już na tym szczycie od ponad sześciu pokoleń.
Kuzco - Aha... To powiedz.... z której strony jest najwięcej słońca?
Pacza - No tak najwięcej, to po drugiej stronie tych drzew. Kiedy światło pada dokładnie tutaj... ten las śpiewa.
Kuzco - No to załatwione!
Pacza - Tak?
Kuzco - Tak. Problem z głowy. Dzięki, że wpadłeś.
Pacza - To wszystko? To, po to mnie wzywałeś?
Kuzco - Chciałem usłyszeć opinie kogoś w temacie, zanim rozpocznę budowę basenu.
Pacza - A. Basenu?
Kuzco - Włala! Przedstawiam Kuzcotopię! To moja nowa letnia rezydencja. Naturalnie z hydrozjeżdżalnią.
Pacza - Co?
Kuzco - Super, nie? To na moje urodziny. Jestem taki szczęśliwy!
Pacza - Al... śśś...tttt (jak tu napisać te nieartykułowane dźwięki jakie wydaje? :D) B-bo ja jakoś.... jakoś nie bardzo to widzę...
Kuzco - Zaraz ci to wyjaśnię. Jutro, na uroczystości moich urodzin, wydam rozkaz i twoja wioska zostanie zburzona, żeby postało.. o TO. Lututurulululuturu :D Więc na twoim miejscu wypełnłbym nowy formularz meldunkowy.
Pacz - Ale.... ale.... ale... co będzie z nami?
Kuzco - Hmmm..... Nie wiem i olewam. Pasuje?
Pacza - Hej, czekaj! Nie możesz....
Kuzco - Kiedy wydam rozkaz, powiesz swojej zapadłej wiosce - pa-pa. PA-PA!
Pacza - Czekaj!
Kuzco - Uchu....
Kuzco - Wszystko szło mi jak po maśle. Tak mi się przynajmniej zdawało.
Yzma - O nie, tak łatwo się mnie nie pozbędzie. Za kogo ten niewdzięczny szmondacz się ma?! Czy on..... ordobinę w lewo.... WOGÓLE ma pojęcie z jakimi igra siłami?! Jak on śmie, przecież to JA go wychowałam!!
Kronk - Skąd w nim taka podłość?
Yzma - Właśnie, aż dziwne.
Kronk - Dobrze, że masz te fajanse i nie musisz się mścic na prawdziwym Kuzco, co?
Yzma - No jasne Kronk, no jasne! Pozbęde się Kuzco! HAHAHA
Kronk - Tego prawdziwego?
Yzma - Oczywiście, że tego prawdziwego. Czujesz to? Genialne, jego się usunie, a z braku potomków to JA przejmę władzę i zasiądę na tronie. Bramka!
Kuzco - No, ale przecież zostałaś zwolniona, nie?
Yzma - Na razie wiedzą o tym tylko trzy osoby, a już niebawem zostaną dwie.
Kronk - A jedną z nich będe ja, tak?
Yzma - Do lochu! Przestaw wajchę, Kronk. Nie tęęęęęęęęęęęęęę....
Kronk - Eeeee.....
Yzma - Na gwizdek ja wmontowałam tę wajchę? Odsuń się lepeto.
Głos - Proszę się nie wychylać i zachować pozycję płodową.
Kronk - Hej, Yzma! Spróbuj bez trzymanki!
Yzma - Aaaaa.... Jak by to zrobić...? O już wiem! Zamienię go w pchłę, małą, bezbronna pchłę, a potem włożę tę pchłę do pudełka, to pudełko w drugie pudełko, a to drugie pudełko wyślę do siebie pocztą, a jak dojdzie... AHAHA! Rozwalę je młotkiem!! Genialny, genialny, genialny plan, no cudny wręcz!! Albo, żeby nie marnować znaczka, normalnie otruję go TYM! Weź to Kronk. UUUU i co? Czujesz tę moc?
Kronk - Oj, chyba czuję.
Yzma - Godzina zemsty jest bliska. AHAHAHHAHA! Na obiad pora!!
Yzma - No i co? Wszystko gotowe na Wileki Wieczór?
Kronk - O tak. Uznałem, że zaczniemy od zupy i lekkiej sałatki, a potem pomyslimy o drugim.
Yzma - Nie pytam o jedzienie. No wiesz....
Kronk - Aaaaa tak.... jadzik. Jadzik dla Kuzco. Jadzik stworzony specjalnie by otruś Kuzco. Kuzcowy Jadzik..... Ten jadzik?
Yzma - TAN JADZIK!!!
Kronk - A kuku!
Yzma - Wyśmienicie! Wlejesz mu kilka kropel do wina, JA wzniosę toast i król padnie przed deserkiem!
Kronk - A to trochę szkoda, bo będzie pyszka!
Kuzco - Bum-Bam skarbie! Czas na szamę. Jestem modny, swobodny i strasznie głodny. To nie masz żalu, że cię zwalniam?
Yzma - Ależ nie, skądże. Kronk, podaj królowi kielich.
Kronk - Kielich... jaaaaaasne ;) Panie.
Kuzco - Czy tu się coś pali?
Kronk - Och! Moje zraziki!!!!
Kuzco - Wygląda dość... zacnie.
Yzma - hahaha... rzeczywiście.
Kuzco - Ile ma lat, trzydzieści?
Yzma - Nie jestem pewna :D
Kronk - Zdążyłem.
Kuzco - No brawo, zuch chłopak!
Yzma - Moja szkoła.
Kronk - Ostrożnie, gorące.
Yzma - Ekhm... hyhy... Kronk... królowi chce się...pić.
Kronk - Jasne. Oł jaaaasne ;)
Kuzco - Ej Kronk, czy coś cię przerasta?
Kronk - Tiaaa.... Ooooo nieeee...yyyy...uuu....Nie, tylko dronki trochę....uh...zmętniały. Hahaha. Ej, widzieliście dziś niebo? Niebieskie, co?
Yzma - Tak Kronk, nie da sięukryć. Toast za Jego Wysokość. Niech żyje Kuzco!
Kronk - Nie pij tego...jadzik... uhhh...
Kuzko - Ach... Pycha!
Yzma - Nareszcie. Hahahaha. Dobra robota.
Kronk - Och, to nic trudnego. Zresztą, mogę ci dać przepis.
Yzma - Noooo, teraz pozbędziemy się ciała...
Kuzco - No fajnie! To na czym stanęło?
Yzma - Yyyyy....Eeeee.... właśnie wznosiłam toast za twoje długie....panowanie...
Kuzco - Fakt. To jakie masz plany? No wiesz, służysz królestwu od dawna. Nawet od bardzo dawna. Eee... rozumiesz, nie będzie ci łatwo. szczególnie ze względu na wiek, zatrudnić się w sektorze prywatnym. Ej Kronk, dolejesz mi jeszcze, czy żałujesz? Haha. Wiesz jaki jest rynek pracy...
Yzma - zgadujzgadujzgaduj....
Kronk - Dokładkę?
Kuzco - .... ty stara trupa(?) jesteś. W najlepszym tego słowa znaczeniu.
Yzma - Co? Lama?! Miał wyciągnąć kopyta!!
Kronk - Taaaa dziwne....
Yzma - pokasz no, mi tę fiolkę. To nie jest trucizna. To jest wyciąg z LAMY!!
Kronk - Nie moja wina, że wszystkie twoje trucizny wyglądają tak samo. Mogłabyś je posegregować.
Yzma - Wynieś go za miasto i skończ co zacząłeś! Jazda!
Kronk - A co z kolacją?
Yzma - Kronk, to raczej pilna sprawa.
Kronk - To chociaż deser.
Yzma - A właściwie, dlaczego by nie... skoro tak...
Kronk - Ale z kawą?
Yzma - No dobrze, małe esspresso. A POTEM ZA MIASTO I SKOŃCZ Z NIM!!
Kuzco - Wiecie jak się czułem? Jak lama w worku. I co, nadal nie wierzycie, że to JA tu jestem ofiarą? No to poczekajcie. A ten co? Gala Piosenki Biesiadnej? Wielki, głupi i do tego fałszuje. Bogu dzięki, że byłem nieprzytomny.
Kronk - I ku chwale ojczyzny.
Anioł - Chyba nie chcesz go mieć na sumieniu?
Kronk - Mój Anioł Stróż?
Diabeł - Nie słuchaj tego cherubinka. On cię chce sprowadzić na ścieżkę prawości. Ja ci dopiero pokażę Rock'n'rolla!!
Anioł - Aaaah, zalewasz.
Diabeł - Ty zalewasz!!
Anioł - Ty!
Diabeł - Ty!
Anioł - Ty!!
Diabeł - Ty sto razy!
Anioł - Arghhh....
Diabeł - Słuchaj stary, są trzy powody, dla których możesz spokojnie stąd odejść. Po pierwsze: no zobacz go. Ciąga wszędzie tę swoją gitarę i szpanuje.
Anioł - Już ci tłumaczyłem. To harfa, dobrze wiesz.
Diabeł - Niech będzie, to harfa. A to kiecka.
Anioł - Szata!
Diabeł - Powód numer dwa: Ja umiem tak! Haha-ha!
Kronk - Ale....co to ma wspólnego z tym wszystkim...
Anioł - Nie, nie...coś w tym jest...
Kronk - Chłopaki, trochę się pogubiłem, więc...apage. Znaczy...ten...no jak to się mówi?
Diabeł - Jak chcesz.
Kuzco - A to co? Z Kamerą Wśród Zwierząt?! Może się MNĄ zajmiemy?
Kronk - O matko... Myk, myk, myk...i co teraz, i co teraz...co z denatem...
Pacza - I co ja powiem ludziom w wiosce?
Kronk - No dalej Kronciu, wymyśl coś? W coś ty wdepnął, w coś ty...
Kot - MIAUUUUUUU :D
Kronk - Plery - czacha - nery - ściana. Ej ty!! Przepraszam... Stać!! Przepraszam, pardon, daruje pani... Ej ty, z wozem!! Nie jest dobrze, oj. A jak mnie będzie straszył po nocach?? Yyyyy...
Tipo - Mamo, mamo! Ja chyba znów urosłem. Zmierz mnie jeszcze raz!
Chicha - Hahaha... No dobrze Tipo, ale przestań już skakać.
Chaca - Mamo, obie przecież wiemy, że to niemożliwe żeby urósł w ciągu ostatnich pięciu minut, co nie? Prawda?
Chicha - Ahhh... No kto by pomyslał...
Chaca - Co?! Tipo, wyrywaj(?) stąd, teraz moja kolej! Zmierzcie mnie!!
Tipo - Tata!
Pacza - Dajcie tacie buziaka.
Tipo - A ja dziś zjadłem robaka!
Pacza - Oł, to nowe danie mamusi? Tylko jej nie mówcie.
Chicha - Słyszałam! No, moi mali, odsuńcie się. Kobieta z dzieckiem idzie.
Tipo - Tato, tato! Zobacz jaki jestem duży!
Chicha - Właśnie się mierzyliśmy.
Pacza - Ohhh....
Tipo - Rosnę jak na drożdżach. Jestem taki duży, jak ty kiedy byłeś mały.
Pacza - No, fakt.
Chaca - To jeszcze nic, bo mi się rusza ząb. Widzisz, widzisz?
Chicha - No, już, już, już diabełki. Nie połozyłam was psać, żebyście przywitali się z tatą. Ale teraz zmykajcie.
Tipo i Czaka - Tato, musimy już iść?
Pacza - Nieeee... możecie zostać. A my z mamą, będziemy się tulić i powtarzać jak bardzo się kochamy. Prawda myszko?
Tipo i Czaka - Ble...barnoc!
Pacza - Hahaha!
Chicha - No, to czego chciał Jaśnie Pan?
Pacza - Ekhm... eeee... wiesz co, nie miał czasu...
Chicha - Nie miał czasu? Jak to?
Pacza - Sam nie wiem.
Chicha - Co on sobie wyobraża?!
Pacza - No wiesz, w końcu to król. Ma sporo na głowie.
Chicha - Nienienienie...nie. Król królem, ale tak się po prostu nie robi.
Pacza - Myszko...
Chicha - Na twoim miejscu wróciłabym tam i zażądała wyjaśnień. Dokłądnie tak!
Pacza - Myszko... proszę, pomyśl o dziecku.
Chicha - Ehhh... Pacza, nic mi nie jest, a dziecku też się nigdzie nie spieszy. Ale ktoś temu królowi powinien utrzeć nosa. Potraktował cię jak...jak...jak... Ahhhhh!!! Muszę coś pozmywać. Kochanie, w pożądku?
Pacza - Hmmmm? Tak, jasne. Tylko jestesm trochę zmęczony. Emmmm... Pójdę zająć się wozem.
Widzę, że tylko ja się zajmuję tym tematem :D skoro mam już wakację, to mogę się za to zabrać.
Kuzco - Ehehehe...cześć. Chwila...yyy...dosłownie momencik...yhyhy... Ja jestem w worku, no nie? To opowieść o MNIE. Nie o NIM. No, fajnie. Gotowi? To jedziemy dalej. Nie przeszkadzam! Ehehehehe.....
Pacza - Hę? Co za...? A ty biedaku skąd się tu wziąłeś?
Kuzco - Nie... tykać...
Pacza - AAAAAAAAAA!!!! DIABŁO-LAMA!!!
Kuzco - Diabło-Lama? GDZIE?! AAAAAAA!!!! Mój łeb....
Pacza - Już dobrze Diabło-Lamo... Tylko się nie denerwuj. Ja - Nie - mam - złych - zamiarów.
Kuzco - A ciebie co porąba...zaraz... ja cię znam. Jesteś tym nachalnym kmiotkiem!
Pacza - Król Kuzco...?
Kuzco - Tiaaaa... A ty myślałeś, że KTO?
Pacza - Eeeee... yyyyy...jakby...eśśś....siakoś..nie wy...nie wyglądasz na króla, tak jakoś...
Kuzco - Co znaczy "nakrólatakjakośniewyglądam"?
Pacza - Eeeemmmm.....eeee.....yyyyy... Zrób "tak"...
Kuzco - Co to ma być? Jakaś durna gra, w którą WY prostaczkowie... HYYYYYY!!!! To niemożliwe!! Aaaaa!! Moja TWARZ!!! Moja PIĘKNA, SZLACHETNA TWARZ!! Zmieniłem się w JAKĄŚ LAMĘ!!! Ja tak nie chcę!!!
Pacza - Już dobrze.... juzjużjuż...wszystko będzie dobrze, naprawdę...ćśśśśś.... Co się stało?
Kuzco - Właśnie staram się to ustalić, wiesz? EHEHEHEHE... n-nie... n-n-nic nie p-pamiętam... Ja NIC nie pamiętam!! Zaraz, zaraz... CIEBIE pamiętam! Pamiętam jak powiedziałem, że twój dom zawadza mi w budowie basenu, a ty zacząłeś wydziwiać.... ŁUHU!! Zamieniłeś mnie w lamę!
Pacza - Co? Ja...kto...w cale, że nie!
Kuzco - Tak, a potem mnie porwałeś!
Pacza - A PO OC miałbym porywać lamę?!
Kuzco - Nie mam pojęcia! To TY jesteś geniuszem zbrodni, nie JA!
Pacza - CO?!
Kuzco - Hmmm... Masz rację. Z tym geniuszem, to minimalnie przesadziłem. No, dobra. Muszę wrócić do pałacu. Yzma ma tam... ten swój "niby loch". Po prostu wydam rozkaz i zaraz mnie odmieni! Ej, ty, mały! Nie stercz tak. Idziemy! Nie jarzysz? Chciałbym odzyskać swoje ciało! Dziwne? Rusz się!
Pacza - Buduj swój nowy pałac, ale gdzie indziej.
Kuzco - Chyba już przerabialiśmy ten temat.
Pacza - ... nie mogę... pomóc ci wrócić. Chyba, że zmienisz zdanie. I zbudujesz swój nowy pałac gdzie indziej.
Kuzco - Hmmm... Zdradzę ci pewien sekret. No, chodź. Nie, bliżej... NIE BĘDĘ UKŁADAĆ SIĘ Z POSPÓLSTWEM!
Pacza - Nie? W tamik razie, nie licz na moją pomoc.
Kuzco - Dobrze. Obejdzie się. Sam przeprawię się przez dżunglę.
Pacza - Ja bym nie radził! Trochę tam niebezpiecznie, jak się nie zna drogi.
Kuzco - Tak, tak, jasne....
Pacza - Nie, naprawdę! Ja poważnie! Tam są jaguary! I węże!
Kuzco - Lalalalalala....
Pacza - I ruchome piaski!!
Kuzco - ... lalalala....Nic nie słyszę....
Pacza - Ja nie żartuję! Słuchaj - NIE IDŹ TAM SAM!!!
Kuzco - I tak nic nie słyszę... lalala...
Pacza - Eh, ty głupi. Świetnie. Świetnie! Idź sobie! Nie będzie Kuzco - nie będzie Kuuuuzcotopii. I po krzyku.
Kuzco - Hehehe... no, strasznie, rzeczywiście... Ojej! Liść! Zaraz się na mnie rzuci! O, jakie STRASZNE drzewo... Boję sięęęę!!! Hehehe... Przecież i tak znajdę drogę - jestem Królem! I jako taki instynktownie podejmuję odpowiednie decyzje. No fajnie, to gdzie ja.... Co...?
Mucha na pajęczynie - Ratunku!!! RATUNKU!!! Moja śledzionaaaaa!!!!
Kuzco - No, dobrze... Czy, mam to, potraktować jako znak? Aaaaaa! Hmmm... CZEGO chcesz?!
Wiewiórka - Gygagyga?
Kuzco - Oooo.. to dla mnie? Oooo... nie wiem co powiedzieć.
Wiewiórka - Aaaa... hihihihi....
Kuzco - Na drzewo, wcześniaku! AU! O-o...
Wiewiórka - Gaga?
Kuzco - Nie, nie, nie... nienienienie....
Wiewiórka - Gagagaga...
Kuzco - Nienienienie...NIE!
Wiewiórka - He'we'go!
Kuzco - HA! UHM! To...ja... się... będę...żegnał...
Pacza - Nie ma strachu, Wasza Wysokość! Wiem co robię!
Kuzco - Może przemawia przeze mnie brak doświadczenia, ale jak dla mnie, ta sytuacja jest nieco krępująca. Nie uważasz?
Pacza - Nienienienie... dobrze jest! To żaden problem... Na pewno sobie poradzimy...
Kuzco - Na pewno...
Kuzco - Nie wiem ja ty, ale ja już się wyszalałem. Także, wiesz...
Pacza - O-o...
Kuzco - Niech zgadnę: przed nami ogromny wodospad?
Pacza - Fakt.
Kuzco - Na dole skały jak brzytwy?
Pacza - Nie inaczej.
Kuzco - Dawaj go. OOOOOOOO TAAAAAAAAAAAAAAAK........!!!!!!!!!
Pacza - Panie! Panie, słyszysz mnie? Noooo, pięknie! Dalej, oddychaj! Wdech! ZA CO?! No, dobra... Tfu, tfu, tfu!
Pacza- ile razy mam powtarzać, to nie był pocałunek!
Kuzko- Zwał jak zwał, to było obrzydlistwo! Ale jak już tu jesteś, to zaprowadzisz mnie do pałacu, Yzma odczyni zły czar, a ja zajmę się budową Kuzko-Topi, o tak!
Pacza - Ehhh... No, dobrze. Posłuchaj. Ja myslę, że to jakieś nieporozumienie.
Kuzco - Yhy...
Pacza - I wiesz co? Jak lepiej się zastanowisz, to na pewno wybierzesz sobie inne wzgórze.
Kuzco - A, to niby dlaczego?
Pacza - Dlatego.... że w głębi duszy zdajesz sobię sprawę, że dla twojego kaprysu, trzebaby wysiedlić całą wioskę.
Kuzco - A to jessssssst.... be?
Pacza - Hahahahaha... własnie! Chyba nie jesteś bez serca?
Kuzco - Hmmmmm.... Idziemy do pałacu.
Pacza - CO? NIE! Czekaj! JAK możesz TAK postępować? Obchodzi cię tylko to, żeby zbudować pałac i sprawić przyjemność SOBIE!
Kuzco - Tak, aha, sobie. Wszyscy dawno to załapali. Tylko ty jeden nie nadążasz za programem. Hę? Pa-cza?
Pacza - Coś ci powiem. Pewnego dnia możesz zostać całkiem sam i tylko siebie będziesz mógł za to winić.
Kuzco - Dzięki, na pewno to zapiszę. A teraz, ostatni raz rozkazuję ci zaprowadzić mnie do pałacu.
Pacza - Obawiam się, że zostaniesz tu na dłużej. Bo jeśli nie zmienisz zdania, to na moją pomoc nie licz.
Kuzco - [mamrocze] jeśli nie zmienisz zdania.... to na moją pomoc nie licz.... nie, nie, nie... bla, bla, bla... Co? Co to jest? Ja nie... to musiało skądś spaść... Możeszzapalićtoogniskoczynie?
Pacza - Ehhh.... on nigdy nie zmieni zdania.
Kuzco - Ahhh.... i jak ja teraz wrócę do domu?
Yzma - Tak tedy, pogrążeni w niewysłowionym żalu, opłakujemy niespodziewaną śmierć naszego ukochanego władcy, którego okrutnę ramię losu zabrało nam w wigilię jego osiemnastych urodzin.
Kronk - Nie wyrobię...
Yzma - Jego dziedzictwo przetrwa w naszych sercach...
Kronk - Kurcze, nie mogę...
Yzma -... przez całą wieczność i jeszcze dalej! NO! Mówi się trudno, nie? Do roboty!
Yzma - Kroooonk, misiaczku... przyznam, że zaczynałam się o ciebie martwić, kiedy poplątałeś te fiolki... hehehe... Ale teraz, kiedy Kuzco jest martwy, wybaczam ci tę wpadkę.
Kronk - Oh... eh.. tak, tak. Kuzco jest... martwy jest. Hehe... znaczy się... nie może być już bardziej.... martwy... niż jest... chyba, żeby go znowu zmartwić. He?
Yzma - Zapewne....
Kronk - O, kurcze! Fajnie, nasz krawiec!
Yzma - Kronk?
Kronk - Od razu ci mówię, że jestem wybredny.
Yzma - Kronk?
Kronk - Chcę nadkolanówki i obciśle tutaj...
Yzma - Kuzco JEST martwy. Tak?! Powiedz, że Kuzco jest martwy. Ja MUSZĘ usłyszeć te słowa.
Kronk - A-a-a... nie może być o jedno więcej?
Yzma - Więc NIE jest martwy?!
kronk - Tak, jest. Jest martwy. Ale mógłby być bardziej.
Yzma - KROOOOOOOOOONK!!!!
Kronk - Uznałem, że lepiej cię uprzedzić. Wiesz... jakby chciał wpaść.
Yzma - JAKBY CHCIAŁ WPAŚĆ??!!
Kronk - No, to by było głupio. Szczególnie, gdyż miałaś tak piękną mowę.
Yzma - TAK?! Musimy go bezwarunkowo znaleźć! Bo, jak wróci, to czapa! KA-PE-WU?!
Tipo - TATO, UWAŻAJ!
Chicha - Tipo, co się stało?
Tipo - Śniło mi się, że tata był przywiązany do pnia i płynął taką strasznie, okropnie rwącą rzeką na pewną śmierć!
Chicha - Już dobrze, dobrze. To tylko sen.
Tipo - TO BYŁO STRASZNE!!
Chicha - Ćśśśśs... dobrze, już dobrze! Tipo, nie bój się. To tylko sen. Tacie nic nie jest. Poszedł zobaczyć się z królem.
Tipo - Oooooooooh... tak jak mu powiedziałaś, bo ty ZAWSZE masz rację!
Chicha - No, właśnie.
Chaca - A w moim śnie, tata musiał całować lamę!
Tipo - Taaaaa.... akurat by się zgodził!
Chaca - Mógłby.
Tipo - Nie-e.
Chaca - A-ha.
Tipo - Nie-e.
Chaca - AAAA-HAAAAAA....
Tipo i Chaca - nie-e-tak-nie-e-tak-nie-e-tak-nie-e...
Chicha - Dobranoc łobuzy.
Tipo i Chaca - DOBRANOC! ...nie-e-tak-nie-e-tak-nie-e-tak-nie-e...
Kuzco - No. Tak sobie pomyślałem... że jak wrócę do miasta.... to...ten... W końcu, jest tyle różnych wzgórz, że właściwie, to może... no wiesz.... może ewentualnie...
Pacza - Czyżbyś... jednak... zmienił zdanie?
Kuzco - Wieeeeeesz.... no, nie żeby zaraz....
Pacza - Boooo... wiesz, że to by znaczyło, że robisz coś dobrego. I to bynajmniej nie dla siebie.
Kuzco - No, tak, wiem, wiem....
Pacza - I to ci nie przeszkadza?
Kuzco - Nie. Co?
Pacza - Nie ściskaj... chyba, że szczerze, jasne? Świetnie! To idziemy do pałacu. Przy okazji: dzięki.
Kuzco - Nieeeeee... JA dziękuję.
Pacza - Jeszcze tylko ten most i za godzinę będziemy na miejscu.
Kuzco - Wreszcie! Wiesz mi, albo nie, ale przyda mi się kąpiel.
Pacza - Co ty powiesz....
Kuzco - Co takiego?
Pacza - Nic, nic. AAAAAAA!!! Kuzco! KUZCOOO!!!!!
Kuzco - Taaaaaaaak?
Pacza - No, wciągnij mnie!
Kuzco - Niiieeeeee..... chyba jednak nie.....
Pacza - Zostawisz mnie tak?
Kuzco - Niby, miałem cię skazać na dożywocie, ale to chyba nawet lepiej...
Pacza - Myślałem, że się zmieniłeś!!
Kuzco - Ej, stary. Przecież musiałem coś wymyślić, żeby wrócić do miasta.
Pacza - Więc, okłamałeś mnie, tak?!
Kuzco - No, tak. Chociaż........... no, tak, tak. Okłamałem cię. Siemanka!
Pacza - Uścisnąłeś mi dłooooooooooooń!!!!!
Kuzco - Wiesz, żeby wymienić uścisk dłoni..... trzeba dłoni! Hehe... niezły tekst. Pa-pa! Łaaaaaaaaaaa!!!!
Pacza - W porządku? Trzymasz się?
Kuzco - Tak.... chyba jeszcze tak....
Pacza - Świetnie! To za to, że nie dotrzymujesz słowa!
Kuzco - Taaaaak? A TO za to, że mnie porwałeś do tej swojej wiochy! Którą, zresztą, i tak zrównam z ziemią hehehe.... Nie tykać!!
Pacza - Że też ryzykowałem ŻYCIE, dla takiego egoisty!! Sądziłem, że w każdym jest odrobina dobra! Teraz widzę, że to był błąd!
Kuzco - Ojej, ależ ja się teraz czuję be. Be lama.
Pacza - Mogłem ci pozwolić umrzeć w dżungli i wtedy cały kłopot miałbym z głowy!
Kuzco - No, to nie tylko jesteś gruby, ale i głupi!
Pacza - Kończmy to wreszcie....
Kuzco - Śmiecie przodem!
Kuzco - I co teraz?! Ja jestesm za młody, żeby tak dać się zjeeeeeeeeść!
Pacza - Zaczekaj, spokojnie. Mam pomysł. Daj rękę. Dobrze. Teraz drugą.... Jak powiem "już", to naprzesz na mnie i pójdziemy krok, za krokiem. Gotów? Już!
Kuzco - Zrobiłeś to specjalnie!
Pacza - NIEPRAWDA! Jeśli mamy z tego wyjść cało, nie możemy się kłócić, więc się słuchaj! Gotów? Prawa noga....
Kuzco - Ale czyja prawa? Twoja prawa, czy moja?
Pacza - Nieważne! Moja!
Kuzco - A, dlaczego twoja?
Pacza - No, dobrze! To twoja. Gotów?
Kuzco - Tak, jasne.
Pacza - Dobrze. Prawa...lewa.....prawa.....lewa......
Kuzco - Tyyyyy..... wspinamy się!!! AAAAAAAAAAA!!!!!!
Pacza - Nie patrz tam! Skoncentruj się! Skoncentruj się! Prawa.... lewa..... prawa.... lewa.....
Kuzco - No, i co, cwaniaczku?
Pacza - Spieszy ci się? Dobra. Zrobimy tak: wypchniesz mnie głową, a wtedy ja złapię sznur.
Kuzco - A skąd wiem, że mnie nie puścisz, jak WTEDY złapiesz sznur?
Pacza - Będziesz mi musiał zwyczajnie zaufać!
Kuzco - Wiesz co? Dobrze, że nie jesteś spasionym pampuchem, bo byłoby napraaaaaawdę ciężko....
Pacza - Jeszcze...... trochę! Zaplątał się.
Kuzco - Nie szkodzi. Mam czas. SKORPIONY!!!
Pacza - Kuzco!
Kuzco - O nie! Uważaj! UUUUUHAAAAA! Widziałeś tę akcję? Widziałeś? Złapałem cię w ostatnim momencie! Uuuuuu.... jestem roztrzęsioną skałą, zabiorą cię ze sobą..... Nic z tego, ty zwisie!! HA! Aha-aha-aha!
Pacza - U-uratowałeś mi życie....
Kuzco - Hę?! No, i co?
Pacza - Wiedziałem....
Kuzco - Że co?
Pacza - Że jednak jest w tobie coś dobrego.
Kuzco - Aha, nie.
Pacza - Przyznaj się.
Kuzco - A skąd.
Pacza - A właśnie, że tak.
Kuzco - A-a.
Pacza - Myslę, że jest.
Kuzco - Na-a!
Pacza - Mogłeś dać mi spaść.
Kuzco - I co się tak podniecasz? Nie jestem bez serca! Tylko mi się tu nie przyzwyczajaj. To taka jednorazowa wpadka była.
Pacza - Ta. Jasne. No, pora się zbierać. Obejście tej przepaści zajmie nam jakieś..... cztery dni.
Kuzco - Co? To jednak mnie zaprowadzisz?
Pacza - Obiecałem ci, prawda?
Kuzco - Nooooo tak.... ale zdajesz sobię sprawę, że to niczego nie zmienia? I tak wybuduję Kuzcotopię na twoim wzgórzu.
Pacza - Wiesz, mamy całe cztery dni. Kto wie? Może zmienisz zdanie.
Kuzco - Aha. Cztery dni.... jakie są szansę żebyś mnie poniósł?
Pacza - Niewielkie.
Yzma - Nic....nic....nic! Sprawdziliśmy wszystkie wioski w okolicy pałacu i ani śladu po Kuzco! Gdzie on jest?! KRONK!
Kronk - Odbiór.
Yzma - Zmęczyłam się. Postój!
Kronk - Potwierdzam. Bez odbioru.
Yzma - No, wspaniale. Moje najlepsze szpilki! Nienawidzę tej dżungli!
Kronk - O, zobacz! Droździel Właściwy mylnie zwany Szwądzlem. Kolejny wpis do księgi małego podróżnika. Jeszcze będę sławny.
Wiewiórka - Ga-ga-ga?
Yzma - Na drzewo, wcześniaku!!
Kronk - Tak, tak. Wiem coś o tym. Nie, nie. To nie twoja wina. Nie łatwo z nią nawiązać bliskość. Ta kobieta ma tam kawał lodu. Uwierz mi.
Yzma - Czy ty rozmawiasz z wiewiórką?
Kronk - Było się kiedyś skautem. Eeee.... znam mowę wszystkich leśnych stworzeń. Proszę, kontengentuj.
Yzma - Oh, za co?! ZA CO?! Co ja takiego zrobiłam?
Kronk - Nie ty jedna masz w życiu ciężko! Ten biedak przeszedł przez piekło. Jakaś gadająca lama targnęła się na niego.
Yzma - Oooo.... jaka lama? Hahaha... mówże.... hehehehe.....
Kronk - Eeeee.... chyba nie przypadłaś mu do gustu.
Yzma - No, to TY go spytaj.
Kronk - Ech, wszystko na mojej głowie. Skłikonek skłikonu skłikała skłik? Jaguary... kurcze, mocne. Eeee... zrobisz nam trochę miejsca?
Yzma - Oh, daruj.
Kronik - Jeszcze trochę, dobrze?
Yzma - WYSTARCZY?!
Kronk - Może być.
Yzma - NO, TO GO ZAPYTAJ DOKĄD POSZŁA TA LAMA!!
Kronk - Eeeee.... Skłika skłyk skłikendy?
Nie no bomba! Spróbuję napisać dalej. :P Tylko momencik, muszę sprawdzić na dvd co jest dalej. Bo nie pamiętam dokładnie tekstu.