Akcja filmu rozgrywa się w zakonie we wczesnych latach 60-tych jeszcze przed wprowadzeniem nowych reform kościoła katolickiego, które raz na zawsze miały zmienić rolę zakonnic.
Reżyserka pieczołowicie prezentuje nam jak wygląda życie w czymś co wówczas przypominało dobrowolne więzienie czy sektę. Przebieg wszystkich ustalonych porządków dnia, zasad funkcjonowania. Młode dziewczyny mogą w każdej chwili zrezygnować, ale różne czynniki - zbyt często niezależne od nich - nie pozwalały im tego zrobić.
Mentalność i zderzenie pokoleniowe, to w filmie bardzo ważny aspekt. Matka przełożona (Melissa Leo), która jest w zakonie od 40 lat jest święcie przekonana, że reguły, jakie ustalił kościół 10 dekad wcześniej jak najbardziej powinny wciąż obowiązywać. Wówczas zakonnicom można było nakazać samo-biczowanie w ramach pokuty, panował obowiązek noszenia habitu, rygorystyczne zasady milczenia, księża odmawiali modlitwę w łacinie odwróceni plecami do wiernych itd. Matkę przełożoną ukształtowały średniowieczne zasady i ona wciąż bezwzględnie jest im oddana, nierzadko pastwiąc się nad swoimi podopiecznymi.
Zupełnie inaczej wygląda mentalność młodych zakonnic, które paradoksalnie nieczęsto trafiały na drogę pobożności dzięki powołaniu. Jedna pochodzi z rodziny, w której kilka ciotek i kuzynek było siostrami, więc to naturalna kolej rzeczy. Innej kazała mama, bo tak nakazuje ich rodzinna tradycja, że jedna z córek szła do zakonu. Jeszcze inna przez film z Audrey Hepburn "Nun's Story".
Młode kobiety odkrywają seksualność, kwestionują wiarę, sens ich pobytu, surowe, radykalne i często poniżające metody kształtowania, które twardą ręką stosuje matka przełożona, kolejne wcielenie siostry Ratched z "Lotu nad kukułczym gniazdem". "Novitiate" jest filmem kontrowersyjnym, ale jednocześnie spokojnym.