Uwielbiam takie filmy, stonowane, oszczędne w słowach, bogate w gestach. Wspaniała
muzyka jest dopełnieniem do obrazu. Lepsza wersja "Przed wschodem słońca", który
wydawał mi się trochę przegadany. Według mnie niepotrzebne były jednak biało - czarne
retrospekcje z przeszłości, zresztą nie do końca zrozumiałe. Annie Woods urocza.