Chyba najbardziej przereklamowany film w ostatnim czasie - ludzie nad czym te zachwyty,a pan Muszyński pisząc,że to "dzieło" mógłby stworzyć Kieślowski to już pojechał po bandzie.Ten film to Holyłódzki produkcyjniak w złym tego słowa znaczeniu.Temat "alien" tym razem skupiony na wątku "lingwistyczno-naukowym" pomieszane z wątkiem osobistym głównej bohaterki mnie absolutnie nie porwał,ani nie przekonał.Główne moje uczucia jakie mi towarzyszyły podczas tego seansu to nuda,śmiech i irytacja,a chyba nie o to chodziło.Film jest momentami tak naiwny i nielogiczny,że aż czekałem z ochotą,aby te stwory zeżarły tych naukowców lub odwrotnie.A propos "obcych",to tych ludzi w Holyłódż już całkiem pogięło,jesli chodzi o ich przedstawianie na ekranie - jak nie jakieś ośmiornice,czy glonojady to teraz jacyś siedmiopalcaści,nie no ludzie litości,nie wszystko co oryginalne jest dobre.Szkoda patrzeć na twarz Foresta w tym filmie,tak dobry aktor po prostu tu cierpiał.Jedynym plusem tego filmu jest chyba tylko śliczna Amy w obsadzie i jakaś tam ciekawość w początkowej jego części.Duże rozczarowanie.