Też jestem pod ogromnym wrażeniem. Film jest jak opera. Obraz bez pośpiechu przenikając się z muzyką płynie, bez pośpiechu. Sporo tu nawiązań do Odysei Kosmicznej, Kontaktu, Interstellara czy nawet do Bliskich Spotkań 3 stopnia. A jakie przesłanie? Wydaje mi się, że jest nim miłość. Czyli spoiwo wiążące wszystkie istoty rozumnie we wszechświecie. Nie rozumiem tylko jednego. Czy rzecz się dzieje teraz czy w przyszłości? A może w przeszłości?