Chociaż szczerze nie rozumiem intencji twórców czy ten film jest lewacka propaganda czy jednak próbuje powiedzieć coś istotnego o systemie, ale jak dla mnie być może chcieli bardziej wypośrodkować i wyszło jak wyszło. Lewactwo się zachwyca, zwykli odbiorcy są oburzeni. Rozumiem że to odniesienia do sytuacji w Meksyku ale są tak samo przesadne jak statystyki korony, poza tym film pogłębia te rzekome walki klas, które i tak są sterowane od górnie żeby zamiast ludzie ze sobą współpracować odbierali innych jako zagrożenie. Nie czytałem wywiadów z reżyserem może to później sprawdzę, ale wydaje mi się że to typowa propaganda jacy to źli i gorsi są ludzie dla siebie ale gdyby pójść z kamerą i przyjrzeć się obiektywnym okiem dokumentalisty to nagle okazałoby się że to jednak inaczej wygląda jak z wychodzeniem ludzi na ulice np na Białorusi, gdzie inteligencja krzyczy że Łukaszenko zły a prości ludzie że dobry prezydent. Tak jest na całym świecie a ludzie pogubieni myślą że coś wiedzą a tymczasem nic nie wiedzą i to czuć też w wielu filmach.
Jestem lewakiem i nie oburzam się, ale irytuję, bo to był zwyczajnie głupi film z głupimi bohaterami i dziurami logicznymi. Co do twojego komentarza - mniej steoretypuj i przesiewaj swój strumień świadomości, bo płyniesz przez wątki, które gdzieś tam się kojarzą, ale w sumie trudno wyłuskać z tego argumenty czy samą tezę, której miałyby dowodzić i ostatecznie nie mówisz nic. Pozdrawiam.