Film ma w sobie klimat westernu, a akcja rozgrywa się w prowincjonalnym miasteczku, gdzieś na bliskim wschodzie. Zrealizowany jest bezbłędnie - jak określiłem w temacie. Monochromatyczne zdjęcia i oświetlenie wprowadzają klimat Noir, a muzyka i dźwięki znakomicie wpasowują się w to, co dzieje się na ekranie, lub ma nastąpić.
Mamy tutaj wątek narkotykowy i prostytucję. To wszystko jakby wyjęte z nowojorskich przedmieść lat 40. Pod tą mrocznością i między ciemnymi uliczkami znaleźć można elementy groteskowe i karykaturalne np. Dziewczynę sunącą na deskorolce.
Ten film jest dla mnie świetnym zaskoczeniem. Polecam!
To film złożony z wielu epizodów. Nie odczułem nijakości ani potrzeby rozbudowania każdego wątku, zrobiłby się wtedy 160-minutowy.
Tak, i każdy z tych epizodów jest nijaki, a szkoda bo film mógł być naprawdę piękny(nie tylko wizualnie).
Pani ALP nie przebiła, ale dorównała QT. Wg fw powstał short o tym samym tytule. Jak będziesz wiedział(a?:)), gdzie go obejrzeć to daj znać.
Pzdr. M.
z calym szacunkiem ale niestety przy calej mojej sympatii do A Girl Walks Home Alone At Night absolutnie nie jest to tytul mogacy rownac sie z Wscieklymi Psami QT...
Abstrahuje od treści filmu i samej jego wartości, gdyż jeszcze go nie widziałem. Natomiast małe sprostowanie. Jeśli już chcesz tak na siłę być różnorodnym w doborze słów to dobieraj je rozmyślnie. Monochromatyczne to nie jest synonim czarno-białe. Nie ma filmów monochromatycznych. Polecam szybkie przestudiowanie czym jest monochromatyczność. Jaka sam, pierwszy trzon nazwy wskazuje to coś pojedynczego. Zarówno w fizyce jak i w sztuce, gdzie tworząc obraz używa się wielu odcieni, tylko jednej barwy. Biały nie jest odcieniem czarnego. Ani też czarny nie ma żadnych odcieni. Stąd prościej, po prostu czarno-białe zdjęcia. Bez tworzenia na siłę. I jeśli już "klimat noir", to z małej litery, to nazwa umowna, nie własna.
W fotografii (tak się składa, że jest to mój zawód) istnieje termin fotografii, czy obrazu monochromatycznego. Określa się nim zarówno obrazy czarno-białe (pozytywowe i negatywowe), ale i pokrewne np. sepię i obrazy tonowane w ostatnim procesie kopiowania na papier. Film jest najbliższym krewnym fotografii, więc i termin pasuje. Nie tworzę tutaj niczego na siłę... jeżeli kłują Cię te określenia w oko, to zacznij od maila do np. Kodaka, albo Ansela Adamsa (tutaj jednak nie liczyłbym na odpowiedź).
A za noir dziękuję, zwrócę na to uwagę. :) Czytując polskie artykuły i zagraniczne zauważyłem trend pisania w taki sposób, w jaki ja poczyniłem.
Spoko, rozumiem. Uważam jednakże, że to termin nieprecyzyjny. Co innego sepia, obrazy tonowane. Tutaj jest to niemalże oczywiste. Ja po prostu unikam określania filmów czarno-białych mianem monochromatycznych. Co do noir, także rozumiem... trendów jest wiele, co nie zmienia faktu, że wiele z nich jest błędna:) Pozdrawiam
Jednak środowisko (zarówno techników jak i artystów) zaadaptowało ten termin, używało i używa do opisywania materiałów od ponad 100 lat. Nie widzę tutaj sensu wychodzenia na ścieżkę wojenną, ani wytykania błędu, bo go nie ma. Ot, semantyka. :) Dla różnych środowisk może mieć odrobinę inne znaczenie. Czy jest nieprecyzyjny? W obrazie czarno-białym nic nie jest doskonale czarne, ani doskonale białe (patrząc z fizycznego punktu widzenia) i nazywanie go w taki sposób też nie jest precyzyjne, ale się przyjęło i wszyscy wiemy, co to oznacza. Prawda?
Noir i internet (przez duże "I") to nowomoda. Czasami można się zagubić. ;) Będę jednak o tym pamiętał. ;)
Pozdrawiam!
Żadna ścieżka wojenna, ot zwyczajna wymiana zdań. Owszem o semantykę się tutaj rozchodzi. W sumie masz rację. Oba terminy w pewnym sensie są nieprecyzyjne jak się na nie spojrzy z punktu widzenia kolorów sensu stricte. Chyba umowność bierze górę nad znaczeniem. I na tym poprzestańmy. Co do nowomody, to niestety językiem ona często manipuluje. Również pozdrawiam.