Sto procent racji, bardzo ladnie nakrecony i nastrojowy, ale niestety powolnosc narracji chwilami juz zbyt meczaca

Film oparty o wcześniejszy krótki metraż i zakładam, że Pani reżyser przeniosła klimat i nieco rozwinęła wątek główny zauroczenia o poboczne. To, co jest minusem, czyli leniwe tempo ma swoje plusy w postacie naprawdę ślicznej oprawy wizualnej, stąd i tak czułem się "porwany" całością.

Początkowo myślałam, że bardziej będzie akcentowany ten aspekt emancypacji irańskich kobiet, ale w sumie wystarczyło to co było - widzowie na pewno wyłapali. Bardzo fajnie na ekranie zagrał ten ich strój, który naprawdę przypominał pelerynkę draculi. Ktoś miał ciekawy pomysł na aranżację tego folku w bardzo odjechanej estetyce, w absurdalnych, ale i fenomenalnych ujęciach (kobieta-dracula przelatująca przez kadr na deskorolce, naśladowanie ruchów gościa na chodniku ze zmianą ostrości). Chwilami film wyglądał jak animacja Tima Burtona. To, co niepotrzebne to ten romans, który na płaszczyźnie fabularnej zrobił z tego filmu taki projekt właśnie Sundanceowy,.

Fabularna strona kulała, ale skutecznie i efektownie było to wszystko zepchnięte na dalszy plan;) Myślę, że ta słabość brała się z rozciągnięcia pomysłu z krótkiego metrażu.

Może, nie byłaby to pierwsza pełnometrażówka po konwersji formatu z tym problemem. Swoją drogą chętnie obejrzałabym tego shorta, ale nie widzę żeby był dostępny, szkoda.

Niestety również nie znalazłem i masz rację, co do konwersji, ale w tym przypadku film mnie (mimo mankamentu fabularnego) przekonał i zapadł w pamięć.

Zdecydowanie: oryginalna formuła i jakiś-tam głębszy przekaz w zamyśle + przyjemna perfidia wykonania i oglądania (film zbezcześcił trochę świętości).