Hemingway i Dali zapadną mi w pamięć najbardziej. Poza tym, jakie to były ciekawe czasy.
Wspomniani panowie, Stein, Fitzgeraldowie, Picasso, Cocteau, Matisse itd itp. Wszyscy w
jednym miejscu o jednym czasie.
... i niemal wszyscu niczym z foldera turystycznego o wielkich artystach Paryża. Czyli eleganki papier i tyle.
Tak, ale nie przeszkadzało mi to w żaden sposób. Nie ma wielu filmów z tymi postaciami, wręcz musiałbym się dobrze zastanowić, czy był jakiś, w którym się znaleźli (pojedynczo oczywiście)- także dla mnie, jako nie bywalca Paryża, było to świeże i klimatyczne.