Mnie osobiście ten film zaczarował. Osadzenie w głównej roli Owena Wilsona z początku myślałem za niedopatrzenie. Jednak w miarę filmu okazało się że z całą swoją głupkowatością wspaniale wpisuje się w wizję reżysera. Film o codzienności o tym, że zawsze lepiej gdzie nas nie ma. Mocno spłycam, ale z czystym sumieniem polecam. Salvador Dali w wykonaniu Adriena Brody`ego mimo, że epizod to mistrzostwo :-)