Dla fanów W.Allena film może wydawać się już nie na najwyższym poziomie, a dla malkontentów czy trochę młodszych lub mniej rozgarniętych fanów wręcz bardzo nudny. Dla mnie natomiast film wydaje się genialny. Wyśmienita gra aktorska Marion Cotillard oraz Owena Wilsona, mnóstwo prześmiesznych urywek z udziałem mistrzów pióra (genialny Hemingway :) ) oraz wiele ciekawych ujęć z samego Paryża. Byłem akurat w tym mieście rok temu i po obejrzeniu siódmy raz "O północy w Paryżu", na pewno odwiedzę Paryż - jak nie w przyszłym to w następnym roku!
PS. Musze obejrzeć Paryż w czasie deszczu ;)
Ja się tym filmem zupełnie zauroczyłam:). Nie myślałam, że aż tak mi się spodoba - lubię filmy Allena, ale bez wielkiego szału, nie należy do czołówki moich ulubionych reżyserów.
Wszystko tutaj tworzy cudownie zgraną całość - aktorstwo ( a szczególnie absolutnie urocza Marion Cotillard! ), świetnie dobrana muzyka, strona wizualna no i oczywiście sama historia.
Postaci historyczne, niby przedstawione pobieżnie, ale bardzo zapadają w pamięć - tutaj najbardziej interesujący wydaje mi się właśnie Hemingway.
Film ma cudowną atmosferę, aż chciałoby się stać częścią paryskiej bohemy tamtych lat:)
I podoba mi się myśl przewodnia - nieważne, w jakich czasach żyjemy, zawsze wydaje nam się, że w innej epoce życie było lepsze, ciekawsze, że tak już było, jest i będzie.
Potwierdzam i Życzę ponownego oglądania, bo ja na pewno obejrzę ten film w niejeden wieczór sącząc alkohol, choć jak mawiał pewien Bard "Sex and alcohol. Fuels the desire kills the performance" ;)