40 lat temu narzekalibyście na pseudointelektualnego "Taksówkarza" i "Czas apokalipsy", 60 lat temu na kodeks Haysa, a 80 lat temu na wprowadzenie dźwięku. 100 lat temu uznalibyście kino za sztukę dla plebsu. A za 20 lat będziecie mówić, jakie to "za waszych czasów były świetne filmy, a teraz to sama tandeta".
brawa dla tego pana :)
narzekanie na obecne czasy wynika, właśnie tak jak w filmie, z idealizowania przeszłości. gdy tkwimy w teraźniejszości, widzimy też cały ten marazm. musimy z morza kiczu wyławiać perły, podczas gdy przeszłość jawi nam się jako zbiór wspaniałości, bo tylko kultowe, ciekawe i wielkie dzieła mogły przetrwać próbę czasu.
no więc narzekacze, czas dostrzec piękno w tu i teraz :)