Film obejrzałam bo wydawało mi się, że historia opowiedziana w tak pięknej scenerii sama
się obroni. Bardzo się myliłam... zdjęcia i muzyka, cała oprawa byłą cudowna.
Wspominałam swoją wycieczkę do Paryża i starałam się rozpoznać miejsca które się
pojawiały w filmie. Niestety co do innych walorów tego filmu to nie specjalnie je odnajduję .
Historia o pisarzu, który jest sentymentalnie zanurzony w latach dwudziestych, nie jest
wciągająca ani nie odnajdywałam w niej emocjonalnych zażyłości między bohaterami.
Mamy amerykańską parę i rodziców niedoszłej panny młodej, którzy może są dość zabawni,
ale na pewno nie bardzo śmieszni. Całość jak dla mnie przeciętna. Paryż się broni.
Scenariusz nie.
Fabuła nie jest rewelacyjna, ale nie jest też zła. Za to film nadrabia cudownym klimatem.
Mnie natomiast miło zaskoczył film, włączyłam go ze względu na reżysera wiadomo:) SPOILER: Jak dla mnie bardzo ciekawie przedstawione zostało to, że nie doceniamy tego co mamy i co nas otacza, tęskniąc za czymś niby lepszym , np. jak właśnie w tym filmie we wcześniejszej epoce. Bohater myśli że gdyby żył we wcześniejszej epoce byłby szczęśliwszy, bo wówczas żyli jego ulubieni pisarze. Dopiero kiedy poznaje piękną kobietę , a która tak samo jak on znudzona jest tym co dzieje w rzeczywistości i tęskni za wcześniejszymi latami, uświadamia mu że najpiękniejszy czas to ten teraz w którym sam żyje. I właśnie to w tym filmie najbardziej mi się podobało, jak subtelnie i w pięknej scenerii zostało przedstawione:)
Nie rozumiem tak negatywnej oceny. Uwazam, że Allen wrecz w genialny sposob przenosi nas do Paryza lat 20 i w bardzo ciekawy sposob wprowadza nas w swiat owczesnych artystow. Swietnie spedzilem czas ogladajc film, chłonąc co chwila kolejne sceny, w ktorych pojawiali sie wybitni i zarazem moi ulubieni artysci.