Sceptyczne podejście do kolejnego z filmów W.Allena, które pojawiają się w kinach z
częstotliwością jaka może wzbudzać obawy co do jakości minęło dość szybko i film
pochłonął mnie całkowicie.
Po wyjściu z kina czułam się jakbym to ja wsiadła do magicznej taksówki :) krótko mówiąc
fantastyczny pomysł na scenariusz. Odmienny od ostatnich poczynań Allena, które dotyczyły
głównie skomplikowanych relacji damsko-męskich usadowionych w stereotypach po uszy.
Owszem i tu jest motyw "zakochanej pary narzeczonych oraz rodziców panny młodej" ale to
niezbędna kanwa dla wydarzeń i tego co przeżywa bohater.
Sporym plusem filmu są też epizody zagrane przez naprawdę dobrych aktorów.
Minusem - kilka niespójności,ale zabawa jest na tyle dobra,że można o tym zapomnieć :)
Polecam :)
Najgorsze po tym filmie było wyjście z kina i zobaczenie swojego szarego, ponurego miasta. Aż chciało się iść przed siebie w poszukiwaniu takiej taksówki!
...a ja wyszedłem dzisiaj z kina i było ciepło (choć to już wrześniowy wieczór), obok w barze siedzieli jeszcze - tłumem - ludzie (pod parasolami), nieopodal podświetlona fontanna pluskała i nie był to Paryż...
Miasto może jednak zyskało trochę z filmowego klimatu? Może jednak nic się nie zmieniło i ciągle jest takie samo?
Ja wiem może to być trudne np. w Warszawie, ale przecież chodzi o to aby zobaczyć swoje miasto innym niż widzimy go na co dzień, czyż nie?
O filmie: raczej nudzi. Typowy Allen. Jednak film ten klimat (!!!) ma i jak słyszałem: Paryż pewnie jest taki sam jak w filmie, tzn. sentymentalnie zjawiskowy!
setra1: stereotypów po uszy nadal pełno jest w tym filmie. Tak mi się wydaje, bo o tych amerykańckich mam jedynie blade pojęcie z
newsów.
Pani dzisiaj w radio powiedziała coś w stylu: ”Paryż powinny obowiązkowo odwiedzić wszystkie pary przed ślubem.” Coś w tym jest.
Ocena 7/10
Acha jeszcze jedno. Dzisiaj nad ranem, w dzień, wieczorem nie padało, cały dzień piękna jeszcze letnia pogoda! Może tak zostać jeszcze jakiś czas.