O północy w Paryżu

Midnight in Paris
2011
7,1 202 tys. ocen
7,1 10 1 202373
7,3 61 krytyków
O północy w Paryżu
powrót do forum filmu O północy w Paryżu

Wiadomo fani Allena działają... Film słabiutki, nic śmiesznego. Czekałem z nadzieją, myślę - zaraz się rozkręci, ale się skończył xD

adrimag

filmy woodiego allena mają to do siebie że nie każdy je rozumie,a ci którzy ich nie rozumieją stają się ich wrogami :)

kewals_26

Nie miałam większych problemów ze zrozumieniem filmu. Prosto z mostu mówią, o co w filmie chodzi. Nie jest to pierwszy film Allena, który widziałam i część z nich mi się nawet podobało. Uważam jednak, że TEN film to totalne dno. Rachel McAdams - fatalna. Wilson ewidentnie gra Allena. Dialogi są tak marne, że aż boli. Już otwierające zdjęcia mnie zniechęciły: ok - rozumiemy! - PARYŻ!!! Nie muszę oglądać tak wielu jego zdjęć, by to załapać, nie róbmy z widza idioty! Paryż w deszczu i bez deszczy. Aaaa! Jak usłyszałam o renesansie, to się prawie popłakałam z rozpaczy. Po prostu tragedia. To są dwie godziny z mojego życia, których nikt mi już nie wróci.

ocenił(a) film na 8
meganjewell

Uważasz, że te zdjęcia na otwarciu miały tylko pokazać, że to Paryż chodzi? Ech... współczuję :)

damazygandurski

Oświeć nas, proszę.

ocenił(a) film na 9
meganjewell

Myślę, że jeśli tego nie poczułaś, to po prostu powinnaś pojechać do Paryża i wszystko stanie się jasne w kwestii budowy nastroju w pierwszych minutach filmu :)

meganjewell

meganjewell byłaś kiedyś w Paryżu?

bongo_2708

Tak, wielokrotnie. I szczerze - nie rozumiem fascynacji tym miejscem. Myślałam nawet o tym: biedny Allen, skoro uważa, że to jest najpiękniejsze miejsce na świecie.

meganjewell

nie najpiękniejsze, ale ma swój klimat. Może po prostu Tobie to nie odpowiada. Ja jestem Paryżem zachwycona i jestem zachwycona tym jak to miasto zostało pokazane zarówno w filmie o którym mowa, jak i np w Niczego nie żałuję. I mimo, żęĄłlena samego w sobie nie lubię to film uważam za genialny

ocenił(a) film na 4
bongo_2708

genialny ?! Proszę cie ... Jeden z jego najsłabszych filmów, jak chcesz się pozachwycać Paryżem to możesz film dokumentalny obejrzeć, pewnie będzie dużo lepszy. Kurcze no nie rozumiem zachwytu nad tym filmem. Oceniajcie filmy obiektywnie a nie przez wzgląd na reżysera.

adrimag

"Oceniajcie filmy obiektywnie a nie przez wzgląd na reżysera." jak napisałam post wyżej nie lubię Allena, więc jego osoba nie ma kompletnie wpływu na ocenę filmu.
A z kolei ocenianie filmów to obraz własnych odczuć, sympatii do aktorów, prywatnych skojarzeń, gustu filmowego i tego co w danym momencie chcesz zobaczyć. Nigdy to nie będzie obiektywne. Ja nie krytykuję tego, że Tobie się film nie podobał, więc pozwól, ze będę obstawać za tym, że na mnie zrobił ogromne wrażenie.

ocenił(a) film na 7
meganjewell

ja rowniez zauwazylam, ze Owen kreuje sie w sensie gry na Allena, podobnie przeciagal koncowki i sciagnal od niego to charaklterystyczne 'jakanie sie'.ogolnie film znosny, przyjemnie sie oglada, dla fanow Allena zdecydowanie:) Rachel kocham, ale nie byla to jej pierwszorzedna rola. obraz Paryza piekny, romantyczny, sentymentalny:> generalnie polecam, a co tam!

ocenił(a) film na 10
adrimag

film genialny! rozpłynęłam się... w Paryżu i w muzyce...

ocenił(a) film na 6
adrimag

Faktycznie, nikt nie obrzucał się kupą - dla fana Jackass to zapewne szczyt sztywniactwa

ocenił(a) film na 8
adrimag

Nie dajcie się zwieść opinią założyciela tematu. Film ciekawy, inteligentny z nutą humory zwłaszcza dla ludzi zaznajomionych choćby minimalnie z kulturą (twórcy, dzieła itp.). Nie jest to arcydzieło, ale idealna definicja "lekkiego filmu", który nie uszczupla przy okazji naszej głowy.

ocenił(a) film na 4
adrimag

No być może rzeczywiście ten film był tam wymagający że go nie zrozumieliśmy ze znajomymi kawals_26 xD Nie no było kilka zabawnych momentów ale tylko takich ze pojawiał się uśmiech na twarzy. Komedyjka nie do zapamiętania i raczej nie chciałbym jej oglądać drugi raz. Więcej naśmialiśmy się na trailerze filmu "Baby są jakieś inne" niż na całym filmie allena. Co by nie mówić, ja się zawiodłem.

ocenił(a) film na 3
adrimag

Dokładnie doświadczyłam tego samego smaku - rozczarowania. Od dłuższego czasu, niestety, chodzę na Allena z miłości, a dostaję policzki. Film nie był ani skomplikowany, ani śmieszny, ani zaskakujący. znów historia miłosna, tyle że zupełnie bez porywu serca. Muzyka znana już dobrze, także żadne odkrycie. Zastanawia mnie front poparcia miernoty sygnowanej Allenem - why???

meggo

Mocno powiedziane... ale trafnie.

ocenił(a) film na 4
meggo

Słuchaj, tak już jest że obojętnie jaką chałę zrobiłby Allen dla niektórych będzie to i tak super film. Też nie rozumiem takiego podejścia bo do oceny filmu powinno się podchodzić bezstronnie.

meggo

muszę przyznać rację - jego filmy robią się schematyczne - jest para, która to pod wpływem podróży przedślubnej nabiera wątpliwości....ile jeszcze takich samych scenariuszy ma w szufladzie? mam wrażenie że zmieniają się jedynie stolice...

ocenił(a) film na 4
mart_mil

Muszę przyznać że podczas oglądania filmu ani razu się nie śmiałem. Bo to nie była komedia. To był wybujany film który żeby zrozumieć trzeba było trochę pomyśleć, a komedia powinna być tak skonstruowana że śmiejemy się za nim aktor dokończy zdanie.

ocenił(a) film na 3
mart_mil

niestety, czasem już nawet stolice się nie zmieniają. zdaje się, że jak Allen przyssie się do jakiegoś tematu lub miejsca, to eksploatuje do cna ;-)

ocenił(a) film na 8
meggo

No zobacz, a ja wczoraj oglądałem "Take the Money and Run" - jeden z pierwszych jego filmów, a dziś byłem na "Midnight in Paris" właśnie. I co? Mimo, że filmy bardzo różne, na obu serdecznie się uśmiałem. Bo Allen to nie proste poczucie humoru z współczesnych polskich komedii, gdzie szczytem humoru są kwestie typu "bunkrów nie ma, ale też jest zajebiście", Allen to poczucie humoru specyficzne, powiedziałbym, że niszowe - które albo się uwielbia, albo którego w ogóle się nie czuje. U Allena śmieszne są drobne gesty, pozornie - jak tu gdzieś już przeczytałem - "beznadziejne i proste do bólu dialogi"... nie każdego to bawi.

ocenił(a) film na 3
damazygandurski

te dwa filmy prezentują zdecydowanie 2 rożne rodzaje humoru. przy czym "O północy..."- zbliżony do jego braku.

adrimag

miałem oczywiście na myśli zrozumienie tego typu humoru :)

ocenił(a) film na 8
adrimag

po 1 to film Woddiego Allena więc chyba od razu wiadomo że nic się nie będzie działo, bo mu nigdy nie chodzi o akcje ale o pewne przemyslenia czy wysmianie pewnych paradoksów zycia. Wiadomo też że nie jest to typowa komedia bo nie ma tu zartów w stylu komedii słabych produkcji tylko po to by płuca ze smiechu wykrztusić. Uważam że jest to bardzo fajny film, mnie osobiście przypadł do gustu jest parę zabawnych momentów ale nie jest ciężki lub po prostu zbyt dogłębny jak niektóre z allenowskich dzeł. Piekna marrion cottilard i klimat lat 20 z ernestem hemingwayem czy salvadorem dali, który mnie urzekł. nie przytłacza. a co do tego że to kręci się w paryżu - paryż jest jednym z najbardziej klimatycznych miast świata dlatego wciąż sa produkowane filmy których akcja tam się toczy i nie uważam tego za złe, wręcz przeciwnie, że w dobie dzisiejszych gier, filmów fantasy ktos wciaz chce pokazywac piękne i zwyczajne miejsca, które może zwiedziłeś/ zwiedziłaś lub zwiedzisz i będzie to miły powrót do wspomnień.

ocenił(a) film na 5
do_not_disturb

Ciekawy pomysł na ciekawy film, jednak pierwsze pół seansu prawie przespałem, a gdy już się robiło ciekawiej to wyskoczyły napisy końcowe. Ani nie polecam ani nie przestrzegam, ot film jak film, szału nie ma...

ocenił(a) film na 4
do_not_disturb

Film zrobił w Paryżu bo mu za to zapłacili. Jak na reklamówkę to bardzo dobry , jak na film Allena bardzo słaby. Oparty na karkołomnym pomyśle, który nie przypadł mi do gustu, dialogi beznadziejne, gra aktorska też nijaka (chociaż pomysł żeby główny bohater grał jak Allen nawet zabawny, tylko słabo to wyszło bo pan Owen to słaby aktor nie wspominając o Bruni), wszystko okraszone muzyką która kojarzyła mi sie z Hiszpanią co nijak sie miało do Paryża i aż kuło w uszy ;). W sumie ten film to nic nowego, tylko że w dużo gorszym wydaniu niż jego poprzednie filmy. Na końcu powinien być napis a za rok zapraszam na reklamówkę Rzymu :)

adrimag

Hej, Idz na Bitwe Warszawska 1920... ta sie napewno rozkreci

ocenił(a) film na 4
adrimag

barcelona, paryż, a następny ma być rzym - reklamownie miast, które już dawno nie są dla ludzi, którzy w nich żyją, a tym bardziej dla artystów, tylko dla turystów. mieszkańcy są zepchnięci na przedmieścia, w centrach hotele i biurowce, a reklamę robi sam woody allen i tu się artysta kończy, a zaczyna kicz (który nawet z kampem nic wspólnego niestety nie ma) każda kolejna scena i komentarz rozpaczliwie irytujące - wow gertrude stein, wow picasso, wow bunuell etc, itp...było mi wstyd za jednego z moich ulubionych filmowców

ocenił(a) film na 8
mag_roc

"wszystko okraszone muzyką która kojarzyła mi sie z Hiszpanią co nijak sie miało do Paryża i aż kuło w uszy ;)"

To dziwne Bo Cole Porter czy Josefine Baker byli związani z Paryżem, i ta nie pasująca muzyka właśnie tam powstała.

ocenił(a) film na 4
Whisky12

http://www.youtube.com/watch?v=nwCWhyKI0pA&feature=related a to jest cole porter ? Bo ja laikiem jestem i ledwo odróżniam gitarę od pieniana, a ten motyw leciał w kółko przez cały film.

ocenił(a) film na 8
adrimag

Ja nie jestem fanką Allena, nawet nie wiem ile jego filmów obejrzałam, może ze 2? 3? Ale podoba mi się jego pomysł na film. Nie jest to zwykła, głupiutka komedia romantyczna jakich teraz jest pełno. Allen ma filmy, i z resztą humor, który trzeba zrozumieć. Nie są one proste, i powierzchowne, a żarty w nich nie są żałosne jak teraz często się zdarza.
W przypadku "O północy w Paryżu" trzeba wiedzieć kim był Hemingway, Fitzgerald czy Dali, zanim się obejrzy, bo inaczej tego filmu się nie zrozumie, i będzie uważało się go za głupi. Więc nie dziwię się że tak wiele osób teraz tak słabo ocenia ten film; w dobie gdy część młodzieży ogranicza się tylko do pierwszej klasy potrzeb, a odrzuca potrzeby estetyczne, kulturalne i twórcze, słucha jedynie współczesnej muzyki (która często jest bez przekazu), a teatr uważa za zło, nie spodoba im się niszowy humor i styl "O północy w Paryżu". Napisałam "część młodzieży", nie uogólniam tego, ponieważ wiem że są i tacy, dla których priorytetem jest zaspokojenie potrzeb drugiej klasy. Ja sama mam 16 lat, a film mi się bardzo spodobał.
A co do tego, że jest to reklama Paryża, to się nie zgodzę. Paryż inspiruje wielu twórców artystycznych. To miasto ma klimat, a poza tym jednak Paryż to Paryż. Każdy kojarzy go sobie z romantyzmem, artystami... Dlatego uważam za bez sensu wybranie innego miasta do tego filmu. Przecież w Nowym Jorku byłoby to trochę naciągane, gdyby przyjechał tam wrażliwy i romantyczny pisarz, o północy wsiadł w stary samochód, przeniósł się w czasie i poznał jednych z największych artystów minionych dekad.

ocenił(a) film na 4
ExtraordinaryGirl

" Paryż inspiruje wielu twórców artystycznych." -No tak podobnie jak Barcelona, a teraz... o jej zainspierował go Rzym :) Chodzi o kasę i tyle, nie ma co dorabiać do tego jakiś górnolotnych ideologi, a jak następny będzie Szczecin i co wtedy powiesz ?? ;).
"trzeba wiedzieć kim był Hemingway, Fitzgerald czy Dali, zanim się obejrzy, bo inaczej tego filmu się nie zrozumie"-Właśnie chodzi o to, że jak już wpadł na ten pomysł ż przenosinami to mógł sobie pozwolić na więcej (nie wiem jakieś dowcipne dialogi typu, ten z Bunuelem, o pomyśle na film) a przez cały film głowny bohater każde kolejne spotkanie z postacią historyczną kwitował krótkim: wow Ernest Hemigway kocham pana książki itp. W sumie nie uważam żeby znajomość lub nieznajomość tych postaci była aź tak potrzebna do zrozumienia filmu.

ocenił(a) film na 8
Vivre_sa_vie

Ale tu nie chodzi o inspirację dla Allena. Paryż jest po prostu uznawany za stolicę artystów. Tak było od lat, jest i będzie, nie zmienisz tego. To jednak Paryż jest kolebką kultury, a nie Barcelona czy Szczecin.
Takie ciągłe spotykanie nowych postaci byłoby trochę przesadzone. A tak skwitował może ze dwa razy ;)
Ale jeżeli się ich nie zna, to nie zrozumie się sensu filmu.

ocenił(a) film na 7
adrimag

Bo to nie ten film na którym cały czas się śmiejesz adrimag