Dziewczyna mnie prosiła o komedię romantyczną na wieczór, więc wziąłem na tapetę O północy w Paryżu słyszałem dużo dobrego o nim więc, żebym sam się nie nudził to wezmę ten film. Myślałem, że to kolejna komedia romantyczna w stylu on+ona pojawia się on/ona się rozlatuje potem coś się dzieje i na końcu wracają do siebie. Choć oglądałem już innego kino Allena (Co nas kreci co nas podnieca) nie spodziewałem się tego filmu, może dlatego, że nei wiedziałem, że będzie tam taka zabawa latami '20 -tymi i postaciami tych lat. Wg mnie fantastyczna zabawa znanymi postaciami z historii sztuki. Bardzo fajnie się bawiłem i nawet nie wiem kiedy zleciało prawie 2h filmu :)
co prawda kojarzyłem tylko kilka postaci i nazwisk o których mówiono m.in. w muzeach jednak i tak bardzo fajnie się bawiłem. A i nie znajomość postaci zmusiła po filmie do zajrzenia do ich biografii :)
Otoz to. Choc niemlody, oczytany i z postaciami, ktore przewinely sie w filmie za pan brat, tez musialem co nieco pogooglowac. Np. postac Gertrudy Stein. Przed filmem tylko wiedzialem, ze taka istniala. Po filmie i googlu wiem juz duzo wiecej. "Bawiac uczy, uczac bawi" - dobrze pasuje do tego filmu. A cytat pochodzi z...?
Wiecie, tak po prawdzie to też był taki ironiczny samobeszt, bo historia to nie jest mój ulubiony przedmiot ;p Orientuje się ogólnie w datach i epokach, ale orzeł to to ja nie jestem ;X Tak więc podobnie jak Dobrzan92 kojarzyłam jedynie kilku bohaterów, ale i tak zabawa była przednia. I tu właśnie odczytuję moc tego filmu- zarówno laik jak i zapalany historyk mogą się na nim świetnie bawić, jest "łatwy, lekki i przyjemny" ale i niebanalny, nie brakuje w nim zagwozdek historycznych no i zmusza trochę do zrewidowania swojej wiedzy ;p No i przede wszystkim można się na nim porządnie uśmiać ;D Słowem, dla każdego coś miłego ^^
Oj, na cytatach też chyba odpadam xP