i smutna przyszła mi refleksja, że kiedyś kobiety były czarujące, kochające, piękne i namiętne - dzisiaj są płaskie, plastikowe i mocno zakręcone... W ogóle żyjemy w post- świecie...
Belle Epoque, Fin de Siecle, Lata dwudzieste, lata trzydzieste ( Wielki Gatsby), a nawet pięćdziesiąte... bo w latach sześćdziesiątych kobiety zaczęły się "psuć". Cóż, kobieta jest zawsze <dzieckiem epoki>... :)
Ehhh... Żeby zaraz jakiejś wojny płci z tego nie było :) Zmieniły się czasy, zmieniły się kobiety, zmienili się mężczyźni. A jednak - nadal można spotkać wiele kobiet z klasą, wielu mężczyzn to prawdziwi dżentelmeni :)
To chyba nie była zamierzona puenta Woody'ego ale ciężko się nie zgodzić ;) A tynsik pięknie Cię skwitował, elegancko i subtelnie... pozdrawiam i życzę więcej takich seansów.
Nie jestem pewien czy ta puenta niezamierzona...jak widać wielu z nas tęskni za tym co było kiedyś, za czarującymi kobietami, spokojniejszymi czasami, za klimatem i urokiem dawnych czasów... zapominając o szarościach czy wręcz złych stronach minionej "teraźniejszości". A film naprawdę uroczy i bardzo pozytywny, jak dla mnie z trzema przesłaniami: 1. warto tęsknić za dobrymi rzeczami, aby chcieć je przeżywać teraz, 2. Upewnij się, że da się spędzić te dobre chwile właśnie z Tą kobietą, 3. W Paryżu to nie grzech ;-)
p.3 dyskusyjny, ale poza tym dokładnie o to mi chodziło - kiedyś kobiety były atrakcyjne, dzisiaj są co najwyżej modne... "baby są jakieś inne" dzisiaj :) , nie czerpią z dobrych wzorców przeszłości ....
No nie wiem czy Allen pozwoliłby sobie na tak widoczną, a niezamierzoną puentę ;) Być może, nie mówię, że nie, ale osobiście wątpię :)
Jednym z wniosków nasuwających się po obejrzeniu filmu jest właśnie to że niegdy nie jesteśmy zadowoleni z czasów w których żyjemy ;)
Urocze i czarujące
początek XIX wieku to okres dekadencji.. rozwija sie narkomania, prostutucja, alkocholizm ludzie chcac osiagnac stan nirwany popadali w nałogi wyrzej wymienione bądź uciekali sie do rozwiązłosci.... nie było tak pieknie
Fakt, ale jak by powiedział Woody Allen: " Kiedyś kobiety pragnęły mężczyzn - dzisiaj wystarcza im wibrator..." :)
małe sprostowanie:chodziło mi o poczatek wieku XX :D
no fakt ale my tez swieci nie jestesmy i wszyscy powinni sie pilnowac:D
apropo filmu to bardziej mi by sie podobało gdyby na zakończenie on by odniusł sukces ze swoja książka a jego eks została porzucona na lodzie :D
Twoje zakończenie może być prorocze, bo przecież nie wiadomo jak odebrano jego książkę...a eks przecież została przez niego porzucona... A co do wspomnień, to pamięta się raczej te dobre chwile, bez ciemnych stron, bez dekadencji...
Wspaniała podróż w czasie, wspaniałe role i niesamowity rozwój wydarzeń. No i te postacie jakie spotyka główny bohater, niesamowite - Dalli, Picasso, Fitzgerald. To są wielcy faworyci Woody'ego.
już wszyscy wiemy, że jesteś rozczarowany kobietami, bardzo nam przykro, ale faceci też nie są święci, więc się nie czepiaj ;p a w filmie raczej nie chodziło tylko o płeć piękną, tylko, jak to już ktoś tu napisał, o to, że nigdy nie jesteśmy zadowoleni z czasów, w których żyjemy... Co prawda, to prawda, przynajmniej dla ludzi z romantycznym usposobieniem :)
przepraszam bardzo, ale mężczyźni też bardzo się zmienili na przestrzeni dziesięcioleci.
dziś prawdziwych dżentelmenów już nie ma.. nie jedna kobieta się ze mną zgodzi.
Bycie dżentelmenem już sie zwyczajnie nie opłaca. Większość kobiet i tak biega za wygadanymi cwaniaczkami z ładną buźką albo przypakowanymi głąbami;) a co do filmu, to bardzo piękny i lekki. chciałbym oglądać więcej takich w kinie:) pozdrawiam.
heh tak to z kobietami jest teraz, my faceci zakochujemy się w nich , a one w perspektywach ;) popieram przedmówców wyżej takie mamy czasy ale nawet szmata obszyta złotą nitką zawsze pozostanie szmatą...
nie zgodzę się. zawsze znalazły się kobity które kochały szczerze i które chciały tylko wykorzystać mężczyznę. to nie zależy od czasów.
i nie wrzucajcie wszystkich niewiast do jednego worka proszę ;)
Dokładnie! Woody ciekawie pokazał męskie ciągotki za atrakcyjnymi kobietkami, aby genialnie skonfrontować mit kobiety uwodzicielki (słodkie lata dwudzieste, lata trzydzieste) z współczesną kobietą nowoczesną. Ale przecież i narzeczona bohatera, i przewodniczka ( Carla Bruni) i młoda sklepikarka kramu ze starociami - wszystkie są smakowite... Jakby Allen chciał powiedzieć facetom: cudze chwalicie, swego nie doceniacie :)