Tak się właśnie zastanawiam, w jakiej epoce chciałbym żyć. Na pewno nie w
średniowieczu, gdzie Kościół miał pełną kontrolę nad państwem. Do tego inkwizycja i ciągłe
zabobony, takiego ciemnogrodu jeszcze nigdy nie było. To była epoka strachu i dewocji.
Bliższe mojemu sercu są czasy nowożytne. Prohibicja w USA oraz przełom XIX i XX wieku. W
tych czasach cieszono się z tego co się śmiało, żyło się prawdziwie i nigdy nie była miejsca
na nudę bo były to szczerze mówiąc ciężkie czasy, ale mające w sobie niepowtarzalny urok.
Ale po filmie Allena aż zapragnąłem Paryża lat 20, coś pięknego.