słabe wykonanie. Fakt oscar za scenariusz oryginalny się należał, bo sam pomysł na film był bardzo dobry. Ale jak dla mnie Woody Allen zawsze z czymś przedobrzy w filmie.
Pomysł ciekawy, ale nagromadzenie sławnych postaci niewiarygodnie przesadne. Kiedyś dla młodzieży był serial z podobnym wątkiem, "Przygody młodego Indiana Jonesa", gdzie w fabułę była wpleciona znana postać historyczna, której los połączył wspólne chwile z głównym bohaterem. W porównaniu z "O północy..." było to zrobione z klasą, a tutaj każdy przypadkowy przechodzień to Dali, Picasso, czy Toulouse-Lautrec. W pewnym momencie aż się mdło robi...
eee no nie wiem, czy taki oryginalny :P widziałam już wcześniej film o bohaterze, który znudzony XXI wiekiem przenosi się w chyba XIX w. jadąc koleją (w ciągu dnia, ale też zegar mu pokazywał czas zmiany czasów).... Zakochał się w jakieś kobiecie i został z nią w jej czasach... A jego rodzina w XXI w. nie poznała go na zdjęciach z epoki jako mąż jakieś znanej kobiety .... Nie pamiętam tytułu :(
Choć ten film jest trochę lepszy :P