Ten film jest typowym przykładem jak można zmarnować fajny pomysł. Film w założeniu
miał nam przybliżyć klimat lat 20 XX i XIX wiecznego Paryża i jak by się to udało pewnie bym
ni raz do niego wracał. Niestety wyszła taka sobie romantyczna komedyjka bardziej dla
damskiej części widzów
Jeśli myślisz, że "Film w założeniu miał nam przybliżyć klimat lat 20 XX wiecznego Paryża", to tak z dobrego serca poleciłbym Ci jeszcze raz go obejrzeć, bo zdecydowanie nie o to chodziło Allenowi :)
Zgadzam się, w ogóle nie o to chodziło. Wiele ogólnie widzów ma problem ze zrozumieniem tego filmu, może dlatego, że nieuważnie ogląda?
Allen, to bardzo dobry reżyser, a w tym filmie on opowiedział, co mu w głowie gra. Poznajemy samego Allena po prostu:). Bardzo ważny moment, to ten, w którym ten pedantyczny, fałszywy doktorek przechadza się z głównym bohaterem i jego żona po jakimś placu. Żona głównego bohatera namawia go, by ten powiedział coś o swojej książce, ale on raczej skory do tego nie jest, wiec robi to za niego żonka. Jego Książka jest o nostalgii, o spokoju, romantyzmie, o tęsknocie za dawnymi latami - to można wysnuć i zrozumieć, że główny bohater tęskni za latami, w których nie żył, ale jakby znał je. Wtedy odzywa się pedant - doktorek i mówi tak:
"Nostalgia to represja bolesnej teraźniejszości"
Żonka głównego bohatera dodaje wtedy:
"Gil to romantyk. Żyłoby mu się lepiej, gdyby wszystko wypierał z umysłu".
Znów doktorek się wtrąca:
"To błędne przekonanie zwie się "logiką złotego wieku". Przeświadczenie jakoby inny odstęp czasu, byłby lepszy niż ten, w którym żyjemy. To skaza na romantycznej wyobraźni ludzi nie radzących sobie z teraźniejszością".
No i wszystko jasne.
Ale nie tylko Gil ma taką, jak to określił pedancik: "skazę". Allen jakby sugerował, że wszyscy ją mamy, bo przecież ten detektyw, który śledził Gila, też zagubił się jak gdyby w czasie, gdzie może chciałby się znaleźć, co jest pokazane prawie na końcu filmu.
Poza tym trzeba znać tych wszystkich artystów pokazanych w filmie, by jeszcze lepiej go zrozumieć i jarać się tym filmem:).
Na temat tego filmu można dyskutować i dyskutować, bo porusza wiele spraw od strony filozoficznej, ale nie tylko, bo też od strony twórczej, artystów w nim wymienionych i w ogóle drobnych smaczkach, jak np. ten, w którym Gil mówi do tego filmowca by nakręcił film, gdzie grupka ludzi biesiaduje w restauracji, ale nie może z niej wyjść. To smaczek dla tych, którzy znają tego reżysera i ten film:
http://www.filmweb.pl/film/Anio%C5%82+zag%C5%82ady-1962-908
Ten reżyser jest przedstawiony w filmie:
http://www.filmweb.pl/person/Luis.Bunuel
Takich smaczków jest od groma, tylko, jak pisałem, trzeba znać tych wszystkich artystów. Dlatego film to majstersztyk pod tym względem, ale również od strony warsztatu, no i sam pomysł...Czy wibitny film? Może i nie, ale kawał dobrego kina z pewnością
Ok macie rację kino Allena charakteryzuje się że ma wiele przekazów. Tylko że mnie szczególnie spodobał się motyw w filmie gdzie można w jednym mieście poczuć smak trzech epok, klimat i smak i że nie zostało to bardziej rozbudowane, zgadza się pewnie nie to było założeniem twórcy filmu i może tez film nie miał takiego budźetu.
Gdyby ogólnie film był głównie o tych trzech epokach, to by Allen bez problemu je pokazał i zestawił ze sobą, ale skupił się na imaginacji człowieka. A budżet jest nieważny, bo dobry reżyser to dzieło nakręci nawet za kilka baniek. Trzeba mieć tylko wizje i wiedzieć czego się chce