Nie spodziewałem się tak dojrzałego dzieła po twórcy "Brata". Tym razem sięgając po niezwykłą formę- stylizując film na kino nieme- opowiedział historię początków pornografii filmowej. Jednocześnie możemy tu zobaczyć również poczet ludzkich bestii zarażających znieczulicą. Praktycznie żadna z postaci nie jest moralna, jeśli nawet się taka wydaje, szybko jej humanitaryzm zostaje zniszczony przez alkohol, pieniądze, a nawet miłość. Reżyser nie stara się nawet pokazywać walki dobra ze złem. To pierwsze gdy tylko pojawia się na chwile, zostaje wyeliminowane jednym strzałem z rewolweru i akcja toczy się jak gdyby nigdy nic. Ostatecznie to my musimy ocenić bohaterów, bo sami nie są w stanie zauważyć że robią komukolwiek najmniejszą krzywdę. Dla nich sprzedaż nienawiści i bólu to najczęściej obowiązek lub praca.
Tak więc reżyser łącząc ze sobą archaiczną formę, szokującą treść i literacką formę narracji, stworzył dzieło prawie wybitne. Na pewno sięgnę po resztę dokonań Aleksieja Bałabanowa, a do tego gorąco zachęcam.