Film nie jest ani zabawny, ani pouczający ani żaden w jakikolwiek sposób, który uczyniłby go wartościową pozycją. Dla mnie największym rozczarowaniem jest rola Rosemund Pike. To była nieudolna próba wykorzystania jej talentu do ról osób socjopatycznych. O ile jej postać w „Zaginionej dziewczynie” przerażała i zachwycała jednocześnie, to tutaj wyszła na (cytując film) odważną, ale głupią.
Moje negatywne wrażenia pogłębiło to, że tego samego dnia obejrzałem Cast Away, który ma 20 lat i zobaczyłem jak bardzo zmieniło się kino. Kiedyś filmy potrafiły przez proste historie pokazywać widzom trudne emocje i dylematy. Dziś to jest nastawione na głupotę, która jest wprost proporcjonalna do wyświetleń.