W mojej nic nie znaczącej ocenie żarło żarło i zdechło. No i na koniec trochę ponownie zażarło. Trochę zmarnowany film przez plamy na scenariuszu.
Wiele rewolucji jest już za nami: przemysłowa, październikowa, piwna... no to teraz mamy kolejną, kinową. Obawiam się jednak, że skrajnośc nas zgubi.
Abstrahując, można było lepiej. Obiecująca młoda CareyM. nokautuje Rosamund’eP. gdzieś w okolichach trzeciej rundy.