Pierwsza połowa nawet ciekawa. Póżniej wszystko robi się takie totalnie z doopy. Ogólnie nie polecam i radzę nie oglądać, bo szkoda czasu i nerwów. Cały film czekałem żeby główna bohaterka cierpiała katusze razem ze swoimi bliskimi i umierała w męczarniach. Takie coś czułem tylko raz w życiu podczas czytania „Misery” Stephena Kinga.