Zacznijmy od wku*wień.
Wku*wienie 1:
Wsadzają zdrową kobietę do zamkniętego ośrodka, wręcz uprowadzając ją z domu w asyście policji a to wszystko z nakazem sądowym po rozprawie dotyczącej jej osoby, na której nie była ani nawet o niej nie wiedziała. No krew zalewa. Nie chce się wierzyć, że w USA takie prawo istnieje, mam nadzieję, że jednak przekoloryzowane na cele filmu. Człowiek własnością lekarzy czy też całościowo - machiny państwowej, bez możliwości obrony. Dramat. Oby nigdy.
Wku*wienie 2:
Liczyłem na większą rozgrywkę na linii Marla - Jennifer. Że Jennifer ją załatwi z tylnego fotela, że będzie to zderzenie dwóch masterminds i ostatecznie 'babcia' da jej solidną nauczkę w wyrafinowany sposób. Na początku coś tam się na to zapowiadało ale... no właśnie.
Wku*wienie 3:
Nieudolna, groteskowa 'ruska mafia' z szefem dającym się podejść jak dziecko. No nie wiem co tu dodać, wbijają do ośrodka robiąc przypał na każdym kroku, nie potrafili Marli sprzątnąć jak trzeba, tą Fran też w sumie nie wiadomo, czy celowo ją zostawili niedobitą czy nie, potem ta bomba kij wie po co, oczywiście spóźniona...Żałosne.
Wku*wienie 4:
Roman zaoferował jej współpracę. Liczyłem, że wykorzysta jej chęć władzy i potęgi snując te wizję przed nią, blefując o współpracy aby uwolnić się ze szpitala, a następnie ją załatwi i odzyska co jego. No jednak nie.
Wku*wienie 5:
Morderca Marli to stereotypowy biały trumpowiec, mizogin, sfrustrowany z problemami psychicznymi. I gdyby film potrwał dłużej, to tak by w mediach go opisali, a Marla miała by pogrzeb niczym Floyd i wszyscy by płakali, że z rąk tego obrzydliwego osobnika zginęła tak wspaniała kobieta, dbająca o tak wielu. Aha i rozgorzałaby dyskusja o zbyt swobodnym dostępie do broni.
Może właśnie to, że film nie poszedł ścieżką, którą zapowiadało pierwsze 40 minut czyli - babcia toczy wojnę z ośrodka wykorzystując swoje wpływy i zmysł taktyczny, mafia robi swoje i daje 'suce' solidna nauczkę, Marla ginie/odpokutowuje/zmienia swoje życie - może to uczyniło go wybitnym? Poszukanie innych niż sztampowe rozwiązań, bo chyba nikt nie spodziewał się, że tak się to potoczy. Film pokazał, że zło ze złem zawsze się dogada, bo liczy się hajs a nie sentymenty i chęć zemsty. A zwykły człowiek jest bezsilny wobec wielkiej machiny mafijno-państwowej. Niby Marla ginie ale co z tego, jej niecne uczynki i tak nie wyjdą na jaw. I to nas wku*wia i dlatego wielu daje niskie oceny, bo film nie potoczył się po naszej myśli. Więc tak, jeśli zakładamy, że film jest dobry kiedy niesie morał i pozytywne przesłanie - ten film jest tragiczny. Ale jeśli przyjmiemy, że film jest dobry, kiedy wzbudza przeróżne emocje, w tym mniej dla nas przyjemne oraz kiedy nie kończy się sztampowo - ten jest zajebisty.