no i właśnie, sęk w tym, że tylko dobrym. Biorąc po uwagę materiał i wykonawców można by się spodziewać czegoś wybitnego. Nie wiem nawet do końca co szwankuje, ale sama historia wydaje się być nieco zbyt jednoznaczna(za dużo tu jednowymiarowych bohaterów). Chociaż ważne jest to, że Penn wyciągnął wnioski i już rok później stowyrzył prawdziwego evergreena.
Te, Groucho, nie narzekaj... Film jest bardzo doby jeśli zaakceptujesz na samym wstępie fakt, że generalnie
będzie dosyć naiwny. W moim odczuciu to ten film w żadnym momencie nie chciał nawet aspirować do
jakiegoś głębokiego dramatu. Ot, bardzo dobrze zrobiony filmik. A to już i tak sporu sukces.