Film jest dobry, szkoda tylko, że kobiety strasznie obniżają jego poziom. Bohasiewicz jeszcze sprzed metamorfozy starała się wyrazić aktorsko a teraz boi się zrobić jakąkolwiek minę żeby nie strzeliło jej coś w nabotoksowanej twarzy. Rosati jak zwykle słabizna. Do momentu zabawy z chronologią zdarzeń film bardzo dobry, potem troszkę zaczyna nużyć powtarzanymi scenami. Generalnie warto oglądnąć.

Zgodzę się, że zabawa chronologią była zdecydowanie przekombinowana i z filmu, mogącego mieć potencjał, zrobiła dzieło o infantylnym ciągu do nieszablonowej narracji, zupełnie zresztą niepotrzebnej. Poza tym, gdy Stuhr powiedział do Dorocińskiego, że ten po jego śmierci ma się zająć żoną zacząłem się zastanawiać, czy scenarzyście nie podpowiadał czasem Marcin Wrona :)

Aktorzy świetni, film do niczego....