Film byłby ok, ale pytam się po co te stylistyczne chwyty: powtarzające się sceny, widziane oczami
różnych osób, czy częste retrospekcje. Toż to jest polskie pulp fiction :)
A co jest nie ok w tych chwytach? W dzisiejszych czasach nie powinny być one wyzwaniem dla w miarę wyrobionego widza.
Według mnie jest to pokazane zbyt nachalnie, wolałbym ten film w wersji bardziej klasycznej. Do reszty nie mam zastrzeżeń. Powiem lepiej, bardzo podobała mi się gra Dorocińskiego i przede wszystkim Stuhra.
oglądając film, miałam te same spostrzeżenia. Jest to dobry film, ale te retrospekcje udziwniają go trochę na siłe. Trochę jakby reżyser bał się, że sama historia, opowiedziana chronologicznie, nie wciągnie widza.
Próbowałam sobie wyobrazić ten film w wersji chronologicznej i uważam, że zastosowane rozwiązanie dla tej akurat fabuły było bardzo dobrym pomysłem. Wydaje mi się, że chodziło o element zaskoczenia. Gdybyśmy od początku wiedzieli jakie pobudki kierowały bohaterami , historia i cały film straciłby na atrakcyjności (przynajmniej dla mnie).