Czy gestapo nie wolałoby pojmać partyzantów żywcem aby ich przesłuchać zamiast ich wyrzynać w pień? Rozumiem, że byli uśpieni przez Pestkę więc sprawa dosyć prosta. Po co w ogóle urządzali desant gdy wystarczyło chłopaków w lesie podejśc? Poza tym po co ci Niemcy tam dalej siedzieli w tym lesie? Urządzili sobie party. Widać nawet duże głośniki, z których płynie muzyka. Skąd te głośniki? Skoczyli z nimi z samolotu? Inna rzecz, że nie próbowali się doliczyć po desancie. Dorociński załatwia jednego, później drugiego, który dynda z drzewa głową w dół i nie wzywa pomocy, a koledzy też go nie szukają.
Wszystko to zaburza się poniekąd przez ciągłe retrospekcje, co przypomina mi "Dom zły", który musiałem zobaczyć dwukrotnie, żeby go sobie jakoś poukładać.
Nie chce się czepiać, bo film jest dosyć dobry, ale takie mielizny scenariuszowe zawsze mnie osłabiały. Wychodzi na to, że Niemcy czekali w lesie tylko na to, żeby Wydra ich powyrzynał. Poza tym obóz niemiecki musiał być założony w dosyć dużej odległości od obozu partyzantów, gdzie Wydra walczy z Niemcem, ucina mu łeb, wrzuca do kotła i nikt tego nie zauważa. Nie wspomnę już o tym, że nie wiadomo jak dochodzi do walki wręcz miedzy Wydra i Niemcem, który zamiast wrzeszczeć "hende hoch" albo strzelać to bawi się z nim w jakieś rozmowy.
Jak ktoś może cos więcej dojrzał, czego ja nie ogarnąłem to proszę o wyjaśnienie.
nobodys perfect :) ale film ogólnie oceniłem na 9/10 bo film poza tymi kilkoma wpadkami był ciekawy psychologicznie i żaden bohater nie był ani czarny ani biały ani Wydra ani Kondolewicz. BTW : fenomenalnie zagrał wręcz Bartosz Żukowski aka Walduś Kiepski aka Wańka :) naprawdę świetny był.
no to na świeżo z tgo co widziałem - mogli po prostu przyjść z jednostki stacjonującej we wiosce, nigdzie nie było powiedziane że wszyscy spadli ze spadochronami, ja tam ledwo 1 widziałem jak zleciał. Poza tym nawet jak by wszyscy spadli z samoloty to na wielu filmach wojennych widziałem jak wielkie skrzynie ze sprzętem spuszczane były na osobnych spadochronach a po chwili odnajdywane przez oddział w lesie.
Może urządzili party bo byli przekonani że jedyny oddział partyzantów w sporej okolicy przed chwilą wyrżnęli w pień i nikt im już nie zagraża w tym lesie. Gdyby tamten nie poszedł po zdrajcę to teżby zginął. I wtedy mogliby urządzać party nawet całą noc i nic im by się nie stało.
A koledzy może nie szukali szwabów z oddziiału bo jak piszesz mieli małą imprezkę i zajęci byli swoimi sprawami, stracili czujność.
No niby wszystko można jakoś wytłumaczyć, ale moim zdaniem jest to wszystko mało prawdopodobne. Na portalu "filmpolski" wszyscy niemieccy żołnierze opisani są jako spadochroniarze. Poza tym nie było w ogóle żadnego sensu urządzania takiego desantu, gdyż partyzanci zostali podani Niemcom nas tacy przez Pestkę. Skoro historia jest inspirowana losami ojca reżysera rad bym się dowiedział co było prawdą, a co sobie twórca sam wymyślił, żeby opowieść ubarwić.
A ...jeszcze jedno. Chłopaki trzymają tam gościa w drewnianej klatce nie wiedzieć po co. Tu niby szybkie wyroki na wszystkich i rozwalanie na akord, a tu nagle gość w klatce, z którym w sumie nie wiadomo co się później dzieje. Chyba, że coś przeoczyłem...
no właśnie, czy ktoś umie odpowiedzić na pytania: co się stało z Niemcem z klatki (domyślam się, że siedział tam bo porucznik chciał go przesłuchać)?, kto i kiedy ugotował zupę z muchomorów?, dlaczego Niemiec złapany za nogę nie wzywa pomocy?, dlaczego Wydra odrąbuje głowę i wrzuca ją do kotła?
Jeśli chodzi o oddziały spadochronowe SS, to był jeden taki oddział, 500 batalion strzelców spadochronowych SS. I była to jednostka karna, coś w rodzaju Brygady Dirlewangera, tego od rzezi Woli podczas powstania warszawskiego. Może nie byli to aż tacy kryminaliści, ale to ludzie, którzy byli z dyscypliną na bakier. Więc mogli mieć dużo niekonwencjonalnych pomysłów i mogło być dużo niekonwencjonalnych pomysłów na tych SS-manów wykorzystanie. Tacy Niemcy z szaleństwem w oczach. W sam raz pasowali do tego filmu. I mogli sobie po załatwieniu oddziały "Maka" zrobić kilka dni wolnego.