Z pewnością rewelacyjna rola Dorocińskiego (który nomen omen wyrasta na naprawdę dobrego i nie przereklamowanego aktora, choć trzeba trzymać kciuki by nie zaczął wyskakiwać za chwilę z każdej reklamy i sitcomu), niewiele wnosząca Rosati i odmienny od chłopięcych ról Stuhr. Film dobry jako kino fabularne i tak trzeba go jedynie odbierać, bo doszukiwanie w nim realizmu partyzantki jest chyba działaniem na wyrost. Mam świadomość, że nie wyglądali jak w "Czterej pancernych", albo "Klosie", nie mniej, wspomaganie okolicznej ludności chroniło ich raczej przed przymieraniem głodem. Film porównywany do "Bękartów wojny" i choć nie poszedł tak nierealnie w tą stronę, to pewna analogia jest zauważalna.
Niewątpliwie polecam i zaręczam, że pieniądze nie będą na darmo wydane. Wbrew wnioskom, które można wyciągnąć z powyższych wynurzeń, polecam, bo warto mieć własne zdanie, a film niewątpliwie wyróżnia się pozytywnie na tle innych.