Z dystansem odnoszę się do ciągłych porównań Obławy i Róży. Myślę, że mogło się to wziąć z
próby wypromowania filmu Kryształowicza, jednak według mnie oprócz osoby Dorocińskiego
niewiele łączy oba obrazy. Filmy dzieją się co prawda w czasie wojny, ale czas ich akcji jest różny,
zupełnie inna jest sytuacja bohaterów. Nawet temat i gatunek nie są dla mnie zbyt zbliżone -
niczego nie odmawiając Obławie wydaje mi się, że jest to film bardziej sensacyjny niż
psychologiczny (w przeciwieństwie do Róży), wskutek licznych retrospekcji, zmian punktów
widzenia itp. odbiorca bardziej skupia się na akcji niż głębszym przesłaniu.