Pan Dorociński na początku za bardzo się popisuje np ten bolący ząb, albo udawanie
masturbacji i tekst: "Ileeeeeesz moooożżżna" jakby to zachowanie i tekst było przygotowane
pod publikę w kinie która ma zrobić "buahahahaha". Na litość boską, KTO w tamtych czasach
tak się zachowywał? Na pewno nie facet z honorem i nie dzentelmen.
Film czesto się flaczy, nuda dopada nas co chwile i co chwilę ziew. W latach 70-tych, 80-tych
podobnie się kręciło, na polance leżała dziewczyna której po kolanie chodziła mucha, reżyser
potrafił kręcić tę muchę przez 10 sekund co 10 sekund. Tu jest podobnie momentami.
Muszę jednak dodać że im dłużej się oglada tym bardziej film się broni.
Pani Weronika gra rzeczywiście świetnie tyle tylko że ona prawie tam nic się nie odzywa.
Zresztą tam mało kto się odzywał. Pan Dorociński świetnie wpasowałby się w film współczesny
ale nie w ten. Natomiast Pani Sonia, zaskakuje mnie, jako skin, jako lesbijka, jako skromna
dziewuszka jak w tym filmie.....grać to ona potrafi.
Ja nie wiem co było tam sztucznego w grze Dorocińskiego ? A co to znaczy "KTO w tamtych czasach tak się zachowywał? "? Jak się zachowywał ? Masturbował czy że podobała mu się kobieta ?
Dorociński był super, zagrał wspaniale, bardzo przekonująco ...
Film zasługuje na obejrzenie, jest wciągający i się wcale nie dłuży...
Zgadzam się, on się nie dłuży bo chce się spać
Nie wiem ile masz lat ale dorosła osoba po przeczytaniu "KTO w tamtych czasach tak się zachowywał?" lub "Pan Dorociński świetnie wpasowałby się w film współczesny " w większości wypadków wie o czym mowa.
Dzisiaj jest trochę inaczej, dawniej nie było takiej arogancji, nikt nie wykonywał gestu "masturbowania" w amerykańskim stylu a zwłaszcza do siebie. Jeśli sądzisz że takie zachowanie jest normą nawet dziś to postaraj się sobie przypomnieć kiedy TY tak ostatnio zrobiłeś. To jest hollywoodzkie zachowanie. Podobnie jak "toking tu mi" no, chyba że jest parodiowane jak w wykonaniu pazury. Drobny szczegół potrafi popsuć mi i nie tylko mi cały film. Rozumiesz już?
Dorociński JEST super, ja dlatego poszedłem na ten film ale wg mnie nie zagrał dobrze i nie był przekonujący.
Akurat w tym przypadku Henryk Kondolewicz to absolutnie facet bez honoru i dzięki pewnym zachowaniom reżyser starał się to dobitnie przekazać. W filmie "W ciemności" był podobny motyw, radzę trochę poszperać, zgłębić problem, a potem "wytaczać wywody". To tylko pokazuje jaką masz wiedzę o filmie. Film zdecydowanie dla ambitniejszych widzów niż fanów Ace Ventura, American Pie czy Straszny Film. Tu trzeba troszkę pomyśleć :)
Nie powinnas porownywac dzisiejszego braku honoru z tamtym, w tamtych latach. W tych latach minister sportu honorowo stawia sie na bieg wokol stadionu ale robi z tego show. Dawniej "spuscilaby" glowe dodatkowo. Nie widze sensu odwolywac sie do gestow z tych czasow. Po co? Film na pewno jest dla wszystkich natomiast nie dla wszystkich jakis system ktorego nie zrozumialem, stad wyzywasz sie za w/w filmy. Test przeprowadza sie na szybko zeby zobaczyc jakosc doradzanych filmow przez komputer. Nie wykorzystuj tego.
Choc przyznam ze film "fanatyk" to wyjatek i pare innych zaznaczylem zgodnie z sumieniem.
Chyba się nie zrozumieliśmy, bo w moim komentarzu nie ma mowy o współczesnym honorze. Myślę jednak, że dalsza polemika nie ma sensu.
czasy i ludzie byli honorowi i dlatego :
Niemcy zrobili obozy, założyli gestapo, SS i takie tam
Ruscy Łagry, NKWD i długo by wymieniać
My "pomogliśmy" Hitlerowi najechać Czechy, urządzić jatkę w Jedwabnem i innych miejscach, działali szmalcownicy itp
Wszyscy byli wspaniali w tamtych czasach :)
''w amerykańskim stylu''
''To jest hollywoodzkie zachowanie. ''
Może zechcesz podać przykłady? Tandetne komedyjki nazywasz hollywoodzkimi produkcjami?
Rzadko się to zdarza. Zazwyczaj tandetne komedyjki kręcą wytwórnie nie hollywoodzkie. Amerykański film nie oznacza, że jest z Hollywoodu. Hollywood to grupa największych wytwórni. Nie widziałem dużo filmów z Hollywoodu, gdzie bohater mastrubuje się w "amerykańskim stylu". Jaki to styl ten amerykański?
A ile ja mam lat ? II wojny światowej nie przeżyłam podobnie jak ty :) Jaka świetna odpowiedź żebym się zastanowiła kiedy się masturbowałam... niezły poziom....
Pozdrawiam.
Nie no, mloda jestes:-). Zobacz ze nie rozumiesz o tym masturbowaniu nic a nic. Nie chodzi doslownie o masturbacje. Chodzi o zachowanie GLUPIE. W tym wypadku gest masturbacji.
A tam nie rozumiem, no wiesz ... ty tak piszesz mało zrozumiale... :)
ok, przyczepiłeś się do jakiegoś banału z głupim zachowaniem bohaterów...
Nie zgodzę się że film jest nudny, a że ziewanie cię dopadało, może mało spałeś ostatniej nocy...
Najzwyczajniej zdziwiła mnie ocena ''5" i tyle.
Przeciez oceny daje sie zgodnie z odczuciem. Ja nie mam 15 lat niedojrzalego chlopczyka zeby na filmwebie mscic sie za to ze moglby mnie ktos oszukac w kinie. Wiele nad ocena nie myslalem, ale te paredziesiat minut pewnie poswiecilem.
Ps. Zgadzam sie, napisalem malo zrozumiale:-)
Zazdroszczę życia w świecie z samymi honorowymi facetami i dżentelmenami, albo przynajmniej który był taki jakieś 60-70 lat temu. Moim zdaniem film ten opowiada o przestrzeni w której duża część mężczyzn używa brzydkich słów i zachowuje się czasami niegrzecznie :) Dorociński jest brudnym żołnierzem, człowiekiem który zabija i nie wydaje mi się żebyśmy mogli od tego bohatera wymagać pałacowych manier. Uważam, że główną zaletą tego filmu jest żonglowanie charakterami, przedstawianie ich non stop w nowym świetle, wymagającym nowego nastawienia widza. Jak dla mnie to są wyżyny polskiej gry aktorskiej i reżyserki :)
Najbardziej bylo to widac u stuhra. Chyba mial zaskoczyc tym ze nie kochal sie na strychu, ze zrezygnowal. Dla mnie to bylo przewidywalne podobnie jak upadajaca gazeta niemca ktory sie wyproznial.
Mogla mu wypasc z rąk a on mogl byc juz sztywny, banał ale mniejszy jak zbryzgana gazeta
Swoją drogą myślałem, że zbryzga ją wtedy jak będzie na całym ekranie ale jednak wyczekał go skubaniec :D
ten film jest po prostu denerwujący, zlepek pomysłów niepasujących do siebie, zabawa konwencjami, przewidywalność, czego kulminacją jest gazeta obryzgana krwią, reżyser chce nas zaskoczyć, zresztą podobnie jak pierwsza scena, w której pada strzał ale to wszystko już gdzieś było, film mnie drażnił, jakby ktoś mi opowiedział żenujący dowcip a potem jeszcze starał się to wyjaśnić, panie reżyserze drugim smażowskim to pan nie będzie
również uważam, że film jest sztuczny. sztuczność dla mnie polega na tym, że poza zabiegami realizatorskimi (długie ujęcia, łamanie linii czasu, retrospekcje, brak tła muzycznego) ciekawy temat na film nie został wykorzystany. dorociński to aktor takiego formatu, że jak trzeba to i solniczkę zagra jakby był od urodzenia do solenia stworzony i właśnie na jego aktorstwie dźwigany jest ten film + ciekawa rola stuhra w zupełnie nie jego emploi, ale jest wiarygodny i dla mnie się broni. rosati i bohosiewicz nie dostały prawie nic scenariuszowo do zagrania, a długie kadry na zbliżenia i powtarzające się sceny milczące obu Pań w pewnym momencie zaczynają męczyć. generalnie struktura filmu oparta o długie właśnie kadry, przemilczane sceny, złamaną linię czasu i retrospektywy miała chyba w zamyśle reżysera budować atmosferę surowości historii. natomiast dla mnie poza tym, że pokazują warsztat środków wyrazu stosowany przez Pana reżysera, to dla samej historii nic nie wnoszą. gdy widziałem kolejny raz milczącą bohosiewicz lub rosati, to w głowi pojawiało się pytanie - po co? co to daje historii? gdy po raz kolejny retrospekcja pokazywała tę samą sytuację z perspektywy innego bohatera - znów to samo czyli po co? co to wnosi? szkoda filmu, bo temat arcyciekawy, ale w mojej ocenie reżyser przeszarżował z techniką, a zaniedbał scenariusz. kobiety w tym filmie nie miały co zagrać, a aż się prosiło zbudować role również i dla nich. taki techniczny fajerwerk jak na etiudę w szkole filmowej mający pokazać profesorom: "zobaczcie co potrafię", ale pod przykrywką techniki jest pustka filmowa. temat niewykorzystany. :(
Film beznadziejny, nie mówiący o niczym ,kompletne dno i rozczarowanie dla widza. Przez cały film nie wiadomo o co chodzi, zakończenie równie niezrozumiałe. Jest tak nudny,że można na nim zasnąć,sceny toczą się w nieskończoność, jest tak nieciekawy,że szczerze odradzam pójście na niego do kina.
Jeśli nie wiedziałaś o co chodzi, uważasz że dno i beznadzieja( jak ja lubię takie konstruktywne opinie) i nie zrozumiałaś zakończenia to faktycznie lepiej nie chodź na takie filmy i innym podobnie wrażliwym odradzaj.
Zgadzam się w ogromnej większości. Po seansie miałem odczucie niewykorzystanego potencjału - film niby był intensywny, a miałem wrażenie, że oglądam go przez szybę. Dwóch bohaterów wzbudzało we mnie jakiekolwiek emocje - Kondolewicz i Waniek - oglądając ich, widziałem postaci z krwii i kości, w przeciwieństwie do reszty. Nie winię za to aktorów - moim zdaniem nie mieli po prostu czego grać. Nie mogę przeboleć, że reżyser nie podkreślił dylematów moralnych i emocjiz nimi związanych, jakie (zapewne) były udziałem żony Kondolewicza czy Pestki - odniosłem wrażenie, że jakoś łatwo wszystko poszło. I również zgadzam się ze stwierdzeniem, że braki w fabule były nadrabiane techniką i szokującymi obrazkami. Nie będę oryginalny i dodam, że dla mnie wzorem tego rodzaju kina jest Róża Smarzowskiego, w której to właśnie fabuła, postaci, relacje między nimi i okoliczności sprawiały, że film hipnotyzował. W Obławie mi tego zabrakło, a szkoda...