Jeśli właśnie TAK wyglądała działalność AK to ja dziękuję - dla mnie to żadni bohaterowie. Sfrustrowani, ostro bluźniący (a jakże!) przypadkowi ludzie, przypadkowe akcje,
beznadzieja i brak jakiejkolwiek koncepcji walki, rozliczanie innych na podstawie donosów (a ludzie się w tamtych czasach nienawidzili!) i ten chwalony za walory - jakie? - las -
przestrzenny, prześwietlony, na pagórku, ze śmiesznymi drewnianymi bunkrami stwarzającymi złudzenie wioski zbudowanej przez dzieci dla zabawy. Czy tak wyglądała walka i
konspiracja AK? Reżyser z nas zakpił, może próbował pokazać dramat tamtych ludzi, ale mu to nie wyszło. Żadna postać nie wzbudziła mojej sympatii, raczej niechęć i
przerażenie, że tak przypadkowo i bezideowo mogło być naprawdę . A ci mocno zakamuflowani przez reżysera anonimowi "wrogowie" pokazujący się w tle między drzewami byli
po prostu śmieszni. Dużo poważniej wyglądały podchody starego, mocno zdezaktualizowanego Winnetou.
W trakcie seansu, miałem b. podobne odczucia. Z tą różnicą, że lokum partyzantów, skojarzyło mi się z obozowiskiem kloszardów. Czekałem tylko, kiedy dowódca wyda rozkaz wymarszu, na zupkę do noclegowni. AK-owcy przedstawieni jako banda zdołowanych, obdartusów w łachmanach, żywcem wyjętych z jakiegoś dworca, albo przejścia podziemnego. Masakra! Cała próba oddania dramaturgii tamtych, trudnych lat, ogranicza się niestety do prozaicznego szukania "w ch..u mózgu". Sorry za niecenzuralny zwrot, ale w kontekście innych tekstów zawartych w tej produkcji, nie powinien on chyba nikogo szokować. I jeszcze jedna ważna rzecz. Nie wiem czy to ja mam jakieś problemy ze słuchem, czy też zaangażowano kiepskiego dźwiękowca, a może po prostu nasze, rodzime gwiazdy, mają kłopoty z dykcją. Ale po raz kolejny z rzędu, oglądając POLSKI film, nie jestem wstanie zrozumieć części dialogów. Zjawisko to jest o tyle dziwne, że nie dotyczy filmów powstałych lat temu 20, albo i starszych. W przypadku takiego np. Holoubka, świetnie rozumiem każde wypowiedziane przez niego słowo, nawet gdy mówi z pełnymi ustami, usadowiony w jakieś odległej części planu. W obrazach tworzonych współcześnie, nader często, ok 1/4 dialogów odbieram jako bełkot. Szczególnie, gdy grają takie tuzy polskiej kinematografii, jak np. pan Więckiewicz, albo Dorociński.
To prawda. Mnie też wkurzało to, że nie rozumiałam sporej części dialogów. Może trzeba by pomyśleć o napisach przy tak niechlujnych polskich produkcjach? A Dorocińskiego w roli kolejnego wojennego, zarośniętego amanta w poprutym swetrze po prostu nie zniosę!
Ja w pewnym momencie podczepiłem do DVD słuchawki , bo nawet kolumny nic nie pomagały - zwyczajnie nie rozumiałem co mówią - słuchawki uratowały sprawę.
Pusta pało to jest właśnie realność wojny ...gdzie kur*wa mieli mieszkac w willach ??? jak mieli się wysławiac jak Jan Miodek ??? pajacu !!! fakt to byli zwykli ludzie ale sól naszej ziemi bo tylko oni mieli odwagę marznąć cierpiec głód lęk i niedole na własne życzenie i próbować walczyć jak tylko się dało jełopie ....nastepny ku*rwa z pokolenia "rambo" czy "komando" co to mysli ze wojna jest kolorowa ...właśnie nie !!! jest smierdząca szara bezwzględna i ohydna !!1
A może trochę grzeczniej, nerwusie? W końcu rozmawiamy o filmach, a nie o awanturach w dyskotece czy pod budką z piwem. I kto tu wspomina o willach, poza tobą? Podczas wojny partyzanci musieli się ukrywać i non stop przemieszczać, budowali ziemianki albo szałasy w gęstych lasach, na pewno nie wznosili sobie wiosek na zboczach łysych, rzadko porośniętymi sosnami gór. To bezsens! Jasne, widz może przymknąć oko na takie „realia” i udawać, że wierzy, że samoloty zwiadowcze tych chałup nie widziały. Co do języka – takie bluzgi zawsze powinny być uzasadnione akcją, ale akurat w tym i innych rodzimych obrazach spełniają rolę podobną do żałosnego seksu, bez którego w takich produkcjach ani rusz. Twierdzisz, że ci ludzie to „sól naszej ziemi bo tylko oni mieli odwagę marznąć cierpiec głód lęk i niedole na własne życzenie i próbować walczyć jak tylko się dało” – i masz prawo mieć takie zdanie na ich temat, ja nie będę ryzykować kolejnego wiadra twoich pomyj, więc swoje zachowam dla siebie.
Bzdura, wojna jest tak samo kolorowa jak brak wojny, krew jest czerwona, drzewa zielone, niebo błekitne, a gówno brazowe. Epatowanie w fiilmie szarością, źle swiadczy o twórcy - bo widz idiotą nie jest i nie potrzebuje dodatkowych podpowiedzi dot. patrzenia na mroki ludzkiej psychiki. amen :D
ale mroki ludzkiej psychiki widać lepiej gdy oprawa temu sprzyja ...pomijając "Cienką czerwoną linię" gdzie musiał być pokazany kontrast bo właśnie o to w filmie chodziło
sie nie zgodzę - bo burego świata nie ma. z realistycznej wizji z autentycznymi barwami, robi sie horrowata baśń o złych ludziach w lesie. a tego nie kupię ;)
ale barwy bywają różne ...zależnie od pory roku,tutaj wyśmienicie pokazany jest klimat i specyfika pory późnej jesieni -wczesnej zimy ...chłód aż wieje z ekranu
Tylko w kwestii kolorów, co do "burego świata".
Właśnie oglądałem na t(x)n24 relacje jak co dzień z naszych kurortów narciarskich. Zaraz po tym wyświetlana jest reklama także z nart (chyba alpy). W tej reklamie widać lazurowe niebo, słońce i śnieżno-biały puch przecinany przez narciarza.
Te scenki będą leciały u nas jeszcze przez miesiąc. Obejrzyj to, porównaj i powiedz, że nie widzisz różnicy i że nie ma "burego świata" ;)
pozdrawiam
Mówisz o wrześniu, październiku czy listopadzie? Może o pierwszych dniach grudnia?
Chcesz wszystko podciągnąć po złotą polską jesień? Nie jesteś za "sprytny"?