Mam wrażenie że niemalże wszystkie sceny "erotyczne" są w tym filmie zbędne. Oprócz dodania
dramaturgii nie zmieniają ani nie wnoszą absolutnie nic do fabuły. Odniosłam wrażenie że to
"wypełniacze" aby dodatkowo zaszokować widza i wydłużyć film. Czy może powinniśmy wynieść,
że Kondolewicz kochał bardzo żonę bo zawsze brał jej zdjęcie do toalety? I o co chodziło w scenie
zbliżenia Kondolewicza z żoną - zaniemógł czy co? Może to było jakieś głębsze przesłanie którego
nie zrozumiałam. Generalnie pod względem seksualnym "męczący".
Bo onanizujący się bohater jest bardziej zdegenerowany niż bohater nieonanizujący.
Nie bo onanizowanie się bohatera to jego główne działanie. Gdyby się nie onanizował, to film trzeba by skrócić do 30 min.
Takie jest życie, instynkt podpowiada nam - rozmnażać się. Pokazano, że to byli normalni ludzie, z problemami a nie jak chciałby ich świat widzieć, kryształowi.
A głębsze przesłanie było takie że chciał chłop mieć potomka ale viagry jakoś nie było. Moralność mogła spowodować że czuł się wobec swojej kobiety nie w pełni mężczyzną. Szmalcownictwo straszna sprawa.
W filmie nie ma ani jednej zbędnej sceny. Cóż- te sceny może nie przypominają holywoodzkich "momentów" z obowiązkowym kominkiem w tle, ale znaczenie dla fabuły mają. Szczególnie jak chodzi o pokazanie relacji Kondolewicza z żoną.
Bardzo ciekawa relacja, która dodatkowo podkreśla, że tak naprawdę żaden z czwórki głównych bohaterów nie jest jednoznacznie dobry albo zły. Kondolewicz, kolaborant- w zasadzie od razu postrzegany jest jako czarny charakter. Łatwo jest oceniać siedząc w wygodnym fotelu, przed komputerem i w czasie pokoju. Widać też hipokryzję jego żony, która niby brzydzi się działaniami męża i odtrąca go, ale nie ma oporów w korzystaniu z płaszcza bezpieczeństwa jaki nad nią w ten sposób roztacza.
Dzięki temu wiemy, jakie mieli relacje, stosunek do siebie (a raczej jego brak ;p) Seks to taka sama sfera życia jak jedzenie czy spanie. To też pokazywali :)
jednego można byc pewnym na filmwbie , jak ktoś wspomni za dużo seksu w filmie - to inny wypomni ze to taka sama sfera zycia jaj jedzenie czy spanie
osobiście sie z tym ni zgadzam, uważam ze seks to bardzo intymna sprawa i zdegradowanie seksu do tak przyziemnych spraw jak jedzenie czy spanie ,czy oddychanie jest w sumie smutne , dla mnie jes to badzo ważna sfera zycia i nie tak prozaiczna czynnośc tak jak te wymienione wczesniej , smutne ze ludzie tak myslą
Nie powiedziałam, że jest to prozaiczna czynność. Dla mnie też jest czymś bardzo ważnym, ale takze normalnym.Nie rozumiem nad czym się tu rozwodzić. Dla jednego bedzie za dużo seksu dla innych za mało. Tyle.
Właśnie dlatego, że jest to jednak trochę inna sfera to jest to idealne pole do popisu dla wszelkiego rodzaju "odkłamywaczy" i "poruszaczy sumień", którzy nie są w stanie bardziej subtelnymi metodami trafić do publiczności i na skróty walą z wielu armat jednocześnie. Dopiero onanizm+głowa w zupie daje szanse na zrozumienie. I tak się dziwię, że nie było wątków homoseksualnych.
mnie dziwi, to zeby pokazać portret psychologiczny bohatera, poznać go to w filmie bądz co badz wojennym wklada sie jakies frustracje seksualne , onanizmy, mi w sumie to nie przeszkadza ,wiele juz widziałam , ale ....
Chybe nie do końca rozumiesz problem bohatera co oznacza, że nie do końca rozumiesz mężczyzn. Kwestia masturbacji jest tu bardzo ważna, bo pokazuje nam tutaj jakie relacje wiążą Kondolewicza z żoną oraz jego problemy czy kompleksy. Popatrz, że nie chodzi tu o sam akt, bo wtedy bohater użyłby swoich kart z nagimi paniami, a o to z kim go uprawia czyli ze swoim zdjęciem, które tutaj jest dość nagminnie podkreślane. Kocha ją ale ona się nim brzydzi, gdyż ten sprzedaje i pośrednio morduje innych.
Nie wiem czy było ich za dużo, może u mnie był on jakoś ucięty, bo widziałem jedynie ze 2-3 sceny masturbacji i jedną próbę kochania się Kondolewicza z żoną i tyle...
No może trochę racji w tym jest, ale czy mnie to poruszyło -nie, czy było mi żal tej osoby - też nie. Może faktycznie działania podprogowe, ale nie na wszystkich to działa więc nie będę się doszukiwała w tym drugiego dna.
ależ był, gdy okładali po gołej dupie pojmanego żandarma, jeden z nich miał na niego ewidentna "chetkę" - zreszta chwile później (po jexdzie na barana) symulował kopulację ;)
Boże, jakie zacofanie seksualne i emocjonalne drąży nasze społeczeństwo. Bohater kocha swoją żonę, ale nie potrafi jej zaspokoić seksualnie, zdaje sobie sprawę, że żona brzydzi się nim i nie chce zbliżenia. Stara się zaspokoić swoje potrzeby tak, żeby nie zmuszać jej do niczego. Ukazanie, jak wygląda życie mężczyzny z ukochaną kobietą, która czuje do niego wstręt-przez sceny masturbacji przy jej zdjęciu było niezwykle trafione i dosadne. Kiedy raz na jakiś czas próbował uprawiać z nią seks, nie był w stanie utrzymać wzwodu, nie czuł się kochany, pożądany. sceny te były potrzebne aby lepiej przedstawić tę postać. Cżłowieka beznadziejnie zakochanego, robiącego wszystko, żeby zadowolić żonę, zdradzającego naród, pracującego ciężko i walącego konia nad jej zdjęciem tylko dla jej spokoju i szczęścia.
Nie rozumiem was, jeśli naprawdę nie widzicie tragizmu tej sytuacji to albo nigdy nie pożądaliście nikogo ponad wszystko, albo jesteście tak znieczuleni uczuciowo, że przykro o tym czytać.
MAM WRAŻENIE ZE TE SCENY SA TYLKO PO TO W TYM FILMIE BY WYCIEKŁSZY OGLĄDALNOŚĆ FILMU - ALE CZY OSOBY KTÓRE PRZYCIĄGA FILM ZE WZGLĘDU NA TAKIE FRAGMENTY SA WARTOŚCIOWE?
"Oprócz dodania dramaturgii" ....przecież te słowa sensu nie mają ,,,to jest dramat !!! wojenny więc chyba na tym rzecz polega by dramaturgii było jak najwięcej ...to tak jak byś zapytała po co w komedii śmieszne sceny ...oglądnij róże ...tam właśnie sceny gwałtów dodają tyle dramaturgii że film jest jednym z lepszych dramatów jakie widziałem ...
Żona Kondolewicza po prostu mu "nie dawała" a że chłop swój popęd ma to se rozmasowywał zdrętwiałe członki w toalecie ;). W scenie łóżkowej nie on zaniemógł tylko zniechęciła go całkowita bierność żony. Przynajmniej ja tak to widzę. Również uważam że całkowicie sceny zbędne. Dodam jeszcze scenę golenia nóg...
Jeśli dobrze zrozumiałem ta opowieść na koniec to opowieść o Wydrze, przyszły zwierzęta gdy on bawił u kochanki ? No i "dlaczemuż" on tym ssmanom nie pokazał na czym była ta zupka tylko ich puścił ? Ma ktoś jakieś pomysły ?