Film warto zobaczyć dla roli Weroniki Rosati. Ma w sobie coś, co konieczne jest w kinie: magnetyzm. Na każde jej pojawienie czeka się z niecierpliwością. W przeciwieństwie do przerysowanej Kris (A. Grochowska), jej Mira ujmuje naturalnością i wyważeniem. Brawo !
Może po prostu ci się podoba. Aktorką nie jest dobrą, trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś zachwycał się rolą aktorki z taką dykcją i taką "nieświadomością" ciała jako narzędzia. A uroda i magnetyzm świadczą jedynie o tym, że to taka "it" girl.
Przyznaję, bardzo mi się podoba. Ale czyż nie jest to istota aktorstwa - oddziaływanie na zmysły ? Często kreacje, którymi zachwyca się krytyka, są budowane na siłę, zbyt "matematycznie". Co do dykcji pozwolę i nieświadomości ciała pozwolę sobie mieć odmienne zdanie.
Inaczej: są aktorzy i gwiazdy. Aktorzy to są rzemieślnicy filmu, charyzmatyczne gwiazdy - to prawdziwi artyści.
Są aktorzy i celebryci. Jedno potrafią grać i kształcili się w tym kierunku, inni szczęśliwym zbiegiem wydarzeń grywają w filmach banalne role, które odtworzyłby każdy.
Nie muszę bronić Weroniki Rosati – ona broni się sama. Tak zagrać może każdy ? – zapewniam, że nie. Kino to sztuka magii, iluzji. Roman Polański powiedział co prawda, że jest to biała płachta, na której wyświetla się obrazy, pod którą nic nie ma – ale to nieco przekorne stwierdzenie, wystarczy obejrzeć jego „Tess”. Tak naprawdę kino żywi charyzmatycznymi osobowościami – przy czym uroda nie równa się charyzma. Sama uroda to za mało, chodzi o osobowość. Nota bene, większość największych gwiazd kina nigdy nie uczyło się aktorstwa, często był to krótki kurs – Greta Garbo, Marlena Dietrich, Joan Crawford, Bette Davis, Isabelle Adjani, Nastassia Kinski – a to one piszą historię kina. Akurat Weronika zrobiła wszystko, aby swój naturalny talent podeprzeć odpowiednim wykształeniem: szkoła aktorska pp. Machulskich, Wydział Aktorski PWSFTviT w Łodzi, Stella Adler Academy of Acting & Theatre, Lee Strasberg Theatre and Film Institute. Tak czy owak mając do wyboru poprawnego warsztatowo aktora – np. Agatę Kuleszę, kompletnie pozbawioną charyzmy – a aktora, który – oprócz talentu – ma jeszcze „to coś”, co czyni go wyjątkowym – zawsze wybieram tego drugiego. Bo to jest istota kina – i zapewne tak samo czują to ludzie kina, tacy jak Krzyszof Zanussi.
Zgadzam się. Jestem zaskoczona, że komukolwiek może się podobać jak w tym filmie zagrała Rosati. Miałka, nijaka jak zwykle. Bez dykcji, mowy ciała, taka kłoda bez ruchu. Bardzo ładna dziewczyna, ale strasznie słaba aktorka. Wystarczy spojrzeć na sceny, w których grała z Grochowską.
nie zgadzam się z Tobą, myślę że właśnie Weronika ma pełną świadomość swojego ciała.Dykcję ma odpowiednią, normalną, nie jest sztuczna przez to...A gra moim zdaniem super! W Pitbullu(trzeba obejrzeć serial) była np.REWELACYJNA!!!
oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania :)
Co racja to racja.
To zdumiewające, a może nie, ale Weronika potrafi i gra swą postrać nie tak ostro jak Grochowska - ta jedzie po bandzie, dlatego jest przerysowana, karykaturalna, niewiarygodna. Rosati wypada naturalnie i co zaskakujące sympatyczniej, a przecież to jest wamp. To ona jest tą łotrzycą w czynie, a nie w słowie.
Ciekawe, że żaden z powyższych dyskutantów nie komentuje urody - co tu dużo mówić, kontrowersyjnej wielce - Agaty Buzek. Jak to, nie wierzycie, że Włoch Angelo był gotów porzucić dla niej swój kraj?
Na szczęście ja nie jestem Włochem ani nie mam na imię Angelo (=Anioł), tudzież nie mam anielskiego podejścia do kobiet.
No i Agata Buzek. To pierwszy film w którym wygląda... atrakcyjnie!
W scenach włoskich, na początku filmu, nawet nie opalona, wręcz spalona na węgiel - wyglada super.
Bo potem znowu - polska biała mysz.
Naprawdę wygląda atrakcyjnie? Nie skomentuję,
ale wg mnie jest przeraźliwie chuda.
Jest. Ale zawsze była. Ja piszę o jej skórze, cerze, włosach. Wg mnie wyraźna poprawa.
Najlepsza to ona była w Pitbullu.
Ale i tu nieźle sobie radzi - i to w zasadzie wszystko, co można pozytywnego powiedzieć o tym filmie.
Zanussi wysmażył moherowego zakalca.
Moim zdaniem, rzeczywiście daje radę, ale nie ma się czym zachwycać w przeciwieństwie do koncertowej kreacji Agnieszki Grochowskiej. A czy przerysowana? Nie sądzę; myślę, że są takie zimne, rasowe korpo-suki :-)
A ja uważam, że obie panie są bardzo dobre w swoich rolach - i Rosati i Grochowska - są po prostu różne i tak też zostały napisane, na całe szczęście! A poza tym ta pierwsza jest rzadziej na ekranie, więc generalnie bez sensu porównywać.
Zgodzę się ze Weronika zagrała dobrze. Nie przepadam za nią, chociaz nie znam prywatnie. Z mediów wydaje się głupią gęsią. 1. Ma najlepszy angielski, widać ze myśli w tym języku i przesadnie nie akcentuje 2. widać było emocje *nie zawsze* ale jednak widać. Np. jak chciała pocałować Kris a ta zaśmiała jej się w twarz , widać było zmieszanie. Chociaż uważam ze nie umie kokietować.
Agnieszkę znam ze szkoły i to super dziewczyna, cicha , poukładana i skromna. Rola przerysowana, ale Agnieszka umie grac.