Starzeje się jak dobre wino, lub jak kultowe filmy z lat 80. Ogląda się świetnie. Niektórzy nie rozumieją konwencji, w której nie bierze się wszystkiego na serio. Co gorsza Scott też tego nie zrozumiał i pozbawił swoje Prometeusze najważniejszego czynnika, czyli dobrej zabawy. Na serio to można robić film o Stalinie, czy Mansonie, a w filmach o obcym, ludzie oczekują fajnych przygód, emocji i dobrej zabawy. I tutaj to wszystko mamy. Dlatego film jest bardzo dobry. Lepszy od przynudnej trójki.